Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Polska odpowiedź na agresywny list loży B’nai B’rith

25 listopada, w święto pracowników kolei, Instytut Pileckiego upamiętnił Jana Maletkę, kolejarza zamordowanego przez Niemców za podanie wody na stacji Treblinka Żydom transportowanym do obozu zagłady. W wydarzeniu udział wzięli m.in. kapłani katoliccy, duchowny ewangelicko-augsburski oraz rabina. Na wieść o tym żydowska loża B’nai B’rith opublikowała w „Gazecie Wyborczej” pełen agresji list

, w który stwierdzono, że „Polska polityka historyczna sięgnęła granic obrzydliwości”. Wójt Gminy Małkinia odpowiedział na niego w imieniu samorządu i mieszkańców Małkini, wskazując kłamstwa jakimi posłużyła się loża.

Wójt Gminy Małkinia Górna Bożena Kordek a także Sekretarz Gminy oraz Przewodniczący Rady Gminy informują:

Czujemy się w obowiązku zabrać głos w reakcji na list żydowskiej loży B’nai B’rith, podpisany przez Andrzeja Friedmana i Sergiusza Kowalskiego, opublikowany w „Gazecie Wyborczej” 29 listopada 2021 roku. Prezentowane w nim mylne, krzywdzące wnioski dotykają także nas – współorganizatorów uroczystości upamiętniającej Jana Maletkę.

Nie jest prawdą, że wspólnie odsłoniliśmy „pomnik Polaków ratujących Żydów”. Upamiętniliśmy jedną osobę – Jana Maletkę, pracownika kolei zastrzelonego przez Niemców przy próbie podania wody Żydom stłoczonym w wagonach, w miejscu jego śmierci.

Nie jest prawdą, że upamiętnienie stanęło na terenie dawnego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Treblinka II czy też na „cmentarzu żydowskim”. Zostało ono odsłonięte w należącej do naszej Gminy wsi Treblinka, oddalonej o około 4 km od obozu zagłady, położonego w gminie Kosów Lacki.

Nie jest prawdą, że upamiętnienie znajduje się na rampie kolejowej czy obozowej ponieważ taka rampa już nie istnieje.

Nie jest prawdą, że wieś Treblinka zapomniała o Żydach – ofiarach Zagłady. Jedyny pomnik, jaki stanął we wsi Treblinka w miejscu dawnej stacji kolejowej upamiętnia właśnie pomordowanych Żydów. W 2016 roku apel o upamiętnienie stacji w ten sposób podpisało ponad 500 mieszkańców naszej gminy i skierowało go do Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, Polskich Kolei Państwowych S.A., PKP Polskich Linii Kolejowych S. A., Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, Muzeum Regionalnego w Siedlcach, Kurii Diecezjalnej w Drohiczynie, Urzędu Miasta i Gminy w Kosowie Lackim, Urzędu Gminy w Małkini Górnej oraz Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince.

Małkinia Górna, 30 listopada 2021

Pochodzący z Mińska Mazowieckiego Jan Maletka (21 lat), jego brat Stanisław (lat 22) i kolega Remigiusz Pawłowicz (lat 20), decyzją niemieckich władz okupacyjnych zostali skierowani do Małkini i zatrudnieni tam jako robotnicy kolejowi. Mieszkali w wagonach pracowniczych przy żwirowni w Treblince. W zależności od potrzeb pracowali m.in. „przy torach” i obsługiwali składy wywożące kruszywo ze żwirowni. Wspólnie spędzali wolne chwile po pracy. Jan i Remigiusz znaleźli w Małkini swoje wybranki. Jan miał już nawet ustaloną datę ślubu.

Kiedy 20 sierpnia 1942 roku na stację w Treblince wjeżdżał kolejny transport Żydów (prawdopodobnie z warszawskiego getta), Jan, Stanisław i Remigiusz wykonywali tam wyznaczoną im pracę. Około godziny 10.00 ostrożnie ruszyli w stronę wagonów, trzymając w rękach naczynia z wodą. Niespodziewanie zostali dostrzeżeni przez jednego z wartowników, który natychmiast otworzył ogień z broni automatycznej – Jan Maletka zginął na miejscu. Stanisław i Remigiusz zdołali paść na ziemię i ukryć się w pobliskim rowie. Udało im się uciec. Jak się później okazało, nie zostali rozpoznani przez obozową załogę.

– opowiada dr Marcin Panecki, historyk z Instytutu Pileckiego.

Ciało zamordowanego Jana Niemcy planowali wywieźć do obozu i tam je zakopać. Stanisław i Remigiusz zwrócili się o pomoc do pracowników kolejowych w Treblince i za ich namową Niemcy odstąpili od swojego zamiaru. Pozwolili zabrać ciało. Brat i kolega pochowali Jana na cmentarzu w Prostyni. Ziemny grób z drewnianym krzyżem nie przetrwał próby czasu, więc dokładne miejsce spoczynku Jana Maletki pozostaje nieznane.

za:niezalezna.pl


***
Zasadnicze pytanie: Kto gra takimi Żydami?...
A raczej dlaczego pośredniczy się w tej grze tu i teraz?...
k

Copyright © 2017. All Rights Reserved.