Powstanie kolejne narzędzie do ataków rządu D. Tuska na PiS
– komisja do spraw rzekomych represji wobec „organizacji i społeczeństwa obywatelskiego” w latach 2015-2023
Tuż przed wyborami prezydenckimi rząd Donalda Tuska powołuje kolejną komisję specjalną do ścigania polityków Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem chodzi o rzekome prześladowania tzw. obrońców demokracji, którzy m.in. w 2017 roku blokowali Sejm.
W 2017 roku Komitet Obrony Demokracji protestował przed Sejmem przeciw zmianom w ustawie o Sądzie Najwyższym. Premier Donald Tusk wraz z ministrem sprawiedliwości, Adamem Bodnarem, oraz szefem MSWiA, Tomaszem Siemoniakiem, będą ścigać polityków PiS za represje wobec organizatorów tych awantur.
– Ruszamy z pracami komisji, która będzie miała na celu wyjaśnienie mechanizmów represji wobec organizacji i społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych – stwierdził Adam Bodnar.
Przez osiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy ówczesna opozycja permanentnie wyprowadzała swoich zwolenników na ulice. Obowiązywała wówczas zasada Grzegorza Schetyny „ulica i zagranica”. Wielokrotnie dochodziło do burd i prowokacji ze strony uczestników tych protestów. Prym w tym wiodła niejaka Katarzyna Adamiak.
Policja łagodnie traktowała agresywnych aktywistów. Mimo to dzisiejsi rządzący mówią o łamaniu wówczas prawa do zrzeszania się, a nawet o represjach.
– Szczególnym aspektem analizy ze strony komisji będzie kwestia stosowania różnych działań prawnych, powództw cywilnych czy także różnych postępowań dyscyplinarnych bądź karnych, które się toczyły – wskazał minister sprawiedliwości.
Jakimi konkretnie przewinieniami poprzedniej ekipy dotyczącymi prawa do manifestowania zajmie się komisja – tego ministrowie A. Bodnar i T. Siemoniak nie powiedzieli. Szef MSWiA zasugerował jednak pewien kierunek dochodzenia.
– O to dokładnie chodzi – o odpowiedź na pytanie, jak mogło się to stać i kto decydował o tym, że aktywiści demokratyczni byli inwigilowani przy użyciu systemu Pegasus – wyjaśnił Tomasz Siemoniak.
Wykorzystywaniem Pegasusa przez poprzednią władzę od ponad roku zajmuje się komisja śledcza, która nie może się pochwalić znacznymi sukcesami.
Nielegalna komisja ds. Pegasusa zalicza kolejne kompromitacje. Ostatnio sąd odrzucił jej wniosek o areszt dla Zbigniewa Ziobry.
– Komisja nie miała podstaw prawnych do występowania o to, żeby zastosować środek, który jest najsurowszym ze środków – podkreśliła Anna Ptaszek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Do tej pory funkcjonowanie nielegalnej komisji śledczej do spraw Pegasusa kosztowało prawie 3 miliony złotych. Koszty specjalnej komisji ds. aktywistów ówczesnej opozycji na razie nie są znane. Znana jest jej przewodnicząca – to mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram.
– Stworzenie tej komisji było moralnym obowiązkiem państwa – przekonywała Sylwia Gregorczyk-Abram.
Pani mecenas – jak podają media – była w grupie „Wejście”, która nielegalnie przejęła telewizję publiczną w grudniu 2023 roku. Ta komisja ma także zająć się materiałami TVP przed przejęciem, które dotyczyły protestów ulicznych organizowanych przez ówczesną opozycję.
Ta komisja to hipokryzja obecnej władzy – powiedział prof. Piotr Gliński, były wicepremier w rządach Prawa i Sprawiedliwości.
– Używają wszystkich instytucji państwa polskiego do tego, żeby terroryzować nie tylko opozycję, ale całe społeczeństwo – podkreślił prof. Piotr Gliński.
Tuż przed wyborami komisja stała się kolejnym narzędziem do ataków na Prawo i Sprawiedliwość, co może wpłynąć na popieranego przez to ugrupowanie kandydata na prezydenta. Komisja do spraw rzekomych represji ma działać co najmniej przez rok.
M. Warchoł o nowej komisji ds. rzekomego prześladowania aktywistów: Sięga się po zadymiarzy, awanturników, chuliganów po to, żeby po raz kolejny wygrali D. Tuskowi wybory
57 proc. osób jest niezadowolonych z tego rządu. W związku z tym aktywiści są potrzebni Donaldowi Tuskowi do tego, żeby po raz kolejny wyjść na ulicę, żeby dalej prowadzić swoją działalność – teraz już nie przeciwko rządowi, ale wspierającą rząd. Sięga się po tych zadymiarzy, awanturników, chuliganów po to, żeby oni po raz kolejny wygrali Tuskowi wybory – mówił w poniedziałkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja poseł Marcin Warchoł z Prawa i Sprawiedliwości, komentując powołanie nowej komisji śledczej ds. badania rzekomych nadużyć poprzedniej ekipy rządzącej wobec tzw. aktywistów demokratycznych.
Minister sprawiedliwości, Adam Bodnar, powołał kolejną komisję śledczą mającą na celu „rozliczanie” poprzedniej władzy. Tym razem ma ona badać rzekome nadużycia wobec tzw. aktywistów demokratycznych. Chodzi o działaczy różnych organizacji, którzy od jesieni 2015 r. aż do grudnia 2023 r. destabilizowali państwo polskie w ramach skoordynowanej akcji.
– Dlaczego twierdzę, że to była akcja zorganizowana? Ponieważ tak się składa, że rosyjski agent Rubcow brał udział we wszystkich tych działaniach. Wspierał w mediach społecznościowych wszystkie te działania, co się okazało oczywiście po czasie. Był w trakcie „czarnych marszów”, był obecny również na protestach przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości, wspierał „aktywistów” atakujących polskich żołnierzy i inne służby mundurowe w trakcie operacji Łukaszenki wspieranej przez Putina. Organizacje, które z takim zaangażowaniem walczyły z rządem Prawa i Sprawiedliwości – jak się okazało również po czasie – działały dzięki zagranicznemu finansowaniu. (…) Dowiedzieliśmy się o tym, gdy Donald Trump zamknął program USAID, gdzie wiele z tych organizacji po prostu zaczęło protestować, nagle nie mając środków. Dlatego ta zorganizowana akcja wymierzona w interesy polskie to akcja całkowicie zewnętrzna, wspierana przez pożytecznych idiotów, przez różnego rodzaju chuliganów, którzy atakowali polskie instytucje – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Teraz rządzący chcą rehabilitować osoby, które działały na szkodę państwa i „rozliczać” tych, którzy byli ofiarami agresji ze strony tych „aktywistów”.
– To jest całkowite odwrócenie kategorii dobra i zła, pojmowania interesu Polski i zdrady Polski. Z jednej strony mamy interes naszej ojczyzny, którego bronili ci żołnierze z narażeniem własnego zdrowia i życia, policjanci, a z drugiej strony mamy kategorię zdrady, w którą wpisywały się te wszystkie organizacje. Dzisiaj ci pierwsi są oskarżani, a ci drudzy są rehabilitowani. To jest absolutny skandal – ocenił gość „Aktualności dnia”.
Parlamentarzysta uważa, że czas powołania komisji nie jest przypadkowy.
– 57 proc. osób jest niezadowolonych z tego rządu. W związku z tym aktywiści są potrzebni Donaldowi Tuskowi do tego, żeby po raz kolejny wyjść na ulicę, żeby dalej prowadzić swoją działalność – teraz już nie przeciwko rządowi, ale wspierającą rząd. Także wiele tych organizacji, które zostały odcięte od finansowania przez Donalda Trumpa, dziś potrzebuje wsparcia, potrzebuje środków. Dlatego tego typu akcje, które urządza Adam Bodnar, mają na celu ich wsparcie, może nawet nie finansowe, ale wsparcie moralne, wsparcie prawne, żeby te osoby czuły się ponownie zaopiekowane. Sięga się (…) po tych zadymiarzy, awanturników, chuliganów, po to, żeby oni po raz kolejny wygrali Tuskowi wybory – zauważył polityk.
Czym właściwe będzie zajmować się Gregorczyk-Abram. Szefowa KRS: Czyżby chodziło o pieniądze dla rzekomych i domniemanych ofiar?
Czym właściwie ma się zajmować powołana przez ministrów Adama Bodnara i Tomasza Siemoniaka komisja ds. rozliczenia rzekomych represji za rządów PiS, którą pokieruje mec. Sylwia Gregorczyk-Abram? „Czyżby chodziło o pieniądze dla rzekomych i domniemanych ofiar tych zmian? Temat wart dalszej obserwacji” - napisała na X sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka. Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa przypomina, że szefowa tej komisji to osoba bardzo „zasłużona” dla obecnej władzy.
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar oraz minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak powołali wczoraj komisję, która zajmie się „wyjaśnieniem mechanizmów represji wobec organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015 -2023”. Kogo postawili na jej czele? Przewodnicząca KRS sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka przypomniała „dorobek” adwokat Gregorczyk-Abram, którą Bodnar wyznaczył na szefową komisji.
Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokatka zatrudniona w kancelarii Clifford Chance, jest współzałożycielką „Wolne Sądy” i Komitetu Obrony Sprawiedliwości (KOS), a także zasiada w zarządzie Stowarzyszenia im. Prof. Zbigniewa Hołdy. Te organizacje NGO otrzymywały wsparcie finansowe m.in. od Fundacji im. Stefana Batorego, USAID , Ambasady Królestwa Niderlandów — napisała na X sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka, przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa.
„Czyżby chodziło o pieniądze dla rzekomych ofiar tych zmian?”
Mec. Gregorczyk-Abram obok swojego wyjątkowego zaangażowania na rzecz walki przed międzynarodowymi trybunałami z wprowadzaną przez PiS reformą sądownictwa zasłynęła także wsparcie na rzecz grupy „Wejście” w czasie bezprawnego przejmowania mediów publicznych. Sędzia Pawełczyk-Woicka zastanawia się, dlaczego to Gregorczyk-Abram została wyznaczona na szefową nowej Komisji ds. Rozliczeń nadużyć władzy.
Przed TSUE występowała w sprawach: C-585/18, C-624/18 i C-625/18 (sprawa A.K.) oraz C-487/19 (Waldemar Żurek), dotyczących polskich sędziów. Przed ETPCz występowała m.in. w sprawach Dolińska-Ficek i Ozimek przeciwko Polsce oraz Broda i Bojara przeciwko Polsce, związanych z sądownictwem, które to sprawy miały podważać reformy dot. sposobu wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa.
Sieć powiązań osobowych i finansowych tych organizacji budzi pytania – czy to kółeczko wzajemnej adoracji?
Ciekawy wątek to zaangażowanie zarówno Gregorczyk-Abram, jak i kancelarii Clifford Chance w przejęcie mediów publicznych w styczniu 2024 roku. Teraz została szefową Komisji ds. Rozliczeń nadużyć władzy gdzie kluczowym słowem, które podkreśla, jest „kompensacja”. Czyżby chodziło o pieniądze dla rzekomych i domniemanych ofiar tych zmian? Temat wart dalszej obserwacji. Na pytania Samuela Pereiry z wPolsce24 o udział w grupie „Wejście” nie odpowiada — przypomniała szefowa KRS.
za:www.radiomaryja.pl