Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ojca się nie wybiera. Ale naród może wybrać swoje elity


Wśród rodziców i krewnych znanych postaci dziennikarstwa III RP są: szef Głównego Zarządu Politycznego LWP, dowódca KBW, pułkownik UB, oficer II Oddziału (wywiad) Sztabu Generalnego WP, członek KC PZPR, współzałożycielka i dziennikarka „Trybuny Ludu”, działacze KPP w okresie międzywojennym oraz tajni współpracownicy służb cywilnych i wojskowych. Dzieci tych wszystkich osób dobrze się znają, często ze sobą współpracują, tworzą silnie zintegrowane środowisko wpływu na bieg spraw w Polsce.

Skąd się biorą ludzkie postawy, reakcje, wartości? Nie, wcale nie biorą się z samodzielnej refleksji, z użycia rozumu po prostu. Socjologia, pedagogika, polityka społeczna podkreślają rolę środowiska i najbliższego otoczenia, zwłaszcza zaś rodziców, jako obszaru tzw. socjalizacji pierwotnej, w późniejszych losach jednostki. Wskazane dziedziny wiedzy badają np. główne przyczyny niepowodzeń szkolnych dzieci; bardzo często znajdują ich powód w środowisku rodzinnym. Znacznie rzadziej – niestety – nauki społeczne badają źródła społecznych sukcesów ludzi. Z domu rodzinnego wynosi się wiele. Sposób myślenia, sposób reagowania na świat, bardzo często sieć kontaktów społecznych. Sieć, która bardzo wiele może ułatwić.

Rodzinne zakotwiczenie


To naturalne, że rodzice starają się pomóc swoim dzieciom. Gdy rodzice należą do elit – pieniądza, mediów, władzy – starają się, by dzieci co najmniej zachowały ich wyróżnioną pozycję społeczną. Nepotyzm, klientelizm, kolesiostwo – zjawiska tego typu wynikają m.in. z troski rodziców o pozycję społeczną ich potomstwa i krewnych.
Kształt każdego społeczeństwa w istotnej mierze jest wyznaczany przez jego elity. A kształt każdej elity przez jej rodzinne zakotwiczenie. Oznacza to m.in., że nie zrozumiemy niektórych problemów polskiego społeczeństwa, np. nie zrozumiemy dość daleko posuniętej dezintegracji naszego narodu, jeśli nie przyjrzymy się, z jakiego tła rodzinnego, kulturowego, politycznego, zawodowego, ideologicznego pochodzą przedstawiciele elit.

Od razu dodam – nie przyjmuję tu wartościującego pojmowania elit jako grupy mądrzejszej, lepszej moralnie. Dla socjologa elita to względnie zintegrowana grupa społeczna, która: 1) uważa, że nadaje się do wpływania na losy innych; 2) ma narzędzia niezbędne dla takiego wpływu i 3) potrafi się tymi narzędziami posługiwać.

Fakty skrzętnie przemilczane

Na stronie „Gazety Wyborczej” kilka dni temu czytam: „Monika Olejnik broni swojej rodziny, Palikot przeprasza”. Chodzi o Romana Kotlińskiego, posła Ruchu Janusza Palikota, redaktora naczelnego „Faktów i Mitów”, który w nr. 44/2011 tego tygodnika wskazał, że ojciec Olejnik w PRL pracował w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Jak podała „Wyborcza”, za Kotlińskiego „Palikot znów przeprosił: – Proszę dać nam szansę, każdy, kto posłuży się argumentem rodziny, zostanie usunięty z naszego klubu”.

W jaki sposób w Polsce po roku 1989 obraża się rodzinę? Otóż np. podając skrzętnie przemilczane fakty o członkach rodziny. Fakty u nas często mają bowiem moc obrażania. Nawiązując do Kotlińskiego, Monika Olejnik powiedziała: „Jak ktoś wchodzi do polityki, prześwietla się jego życiorys”. Ale z punktu widzenia mechanizmów społecznych nie mniej ważne są życiorysy rodziców. Odwoływać się do argumentów rodziny, by krytykować kogoś, to nie fair. Z socjologicznego punktu widzenia nie idzie jednak o rozliczanie dzieci za rodziców, ale o jawność mechanizmów tworzenia elit.

Wasale i ich dzieci

Nie jest bez znaczenia, jaka część (i w jakim stopniu zintegrowana) obecnych elit wywierających wpływ na bieg spraw polskich wyrastała w domach, w których wpajano lojalność wobec rewolucyjnej, autorytarnej ideologii internacjonalistycznej. A jaka część w domach, w których pielęgnowano polską tradycję narodową i etos inteligenckiej służby publicznej. W jakich formowano postawy wyższościowe, lewackie postawy lekceważenia wobec motłochu, ciemnogrodu (dziś: moheru), a w jakich rodzinach postawy współczucia i wsparcia słabszych. W jakich domach pielęgnowano poczucie wspólnoty losu, a w jakich pogardę wobec tych słabszych i głupszych, którzy nie rozumieją tego, jak wspaniały świat my – elita – chcemy im stworzyć. Z jakich domów wywodzili się i wywodzą politycy przynoszący demokrację dla mas, a z jakich politycy pragnący budować demokrację razem z masami.

Nie chodzi o przerzucanie win rodziców na dzieci. Zrozumiałe jest, że dzieciom nieraz trudno jest potępić postawy i ideologie swoich rodziców. (W sensie ludzkim niechęć do takiego odcinania się od swoich rodziców jest zrozumiała). Jednak ślepotą socjologiczną jest niezauważanie, że dzieci często dziedziczą po rodzicach nie tylko sposób myślenia, ale także ich kontakty społeczne. W tym kontakty dające szybszy, preferencyjny dostęp do społecznie pożądanych dóbr. Dostęp nie według kryteriów merytorycznych, ale według nieformalnych powiązań i lojalności.

To samo, co jest źródłem życiowego powodzenia elity postkomunistycznej, jest też – jak się zdaje – źródłem niepowodzenia wielu grup społeczeństwa polskiego. Wielu potomków elit wasalnych, narzuconych Polsce przez Związek Sowiecki, to osoby kreujące przekazy w mediach. Przekazy sugerujące, co jest, a co nie jest prawomocne, naturalne, normalne, o czym wypada i o czym nie wypada publicznie rozmawiać.



Andrzej Zybertowicz


za:niezalezna.pl (pkn)

Copyright © 2017. All Rights Reserved.