Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje polecane

Demokracja czasowo zawieszona

Najważniejszym zadaniem, które stanęło dzisiaj przed polską polityką, jest przywrócenie w naszym kraju mechanizmów otwartej demokracji. Jeżeli bowiem jest coś, co spaja wszystkie nagrania z „taśm prawdy” rządu Donalda Tuska, to jest to determinacja tego obozu w dążeniu do uniemożliwienia Polakom dokonania demokratycznej zmiany władzy.

„Raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy!” – ten slogan zdaje się przyświecać premierowi i jego ministrom. Nie oddadzą jej po pierwsze dlatego, że szkoda im utracić wszystkie te osobiste korzyści, jakie z posiadaniem władzy się wiążą, a z których tak obficie czerpią. W czasach PRL Zbigniew Herbert pisał o partyjnej nomenklaturze: „Warszawa, tu mieszkają właściciele Polski”. Taśmy prawdy pokazują, że mentalność nowej nomenklatury spod znaku PO niewiele się różni od ich poprzedników z PZPR. Traktowanie przez nich Polski jak folwarku, z którego trzeba wycisnąć jak najwięcej prywatnych korzyści, jest wprost uderzające.

Paniczny strach


Obóz rządowy za żadną cenę nie chce oddać władzy także dlatego, że jest świadomy, iż jej utrata rozpocznie okres rozliczania go z odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Na razie odpowiedzialność ta – rzecz niezbędna dla funkcjonowania demokracji – nie jest egzekwowana. Z każdą kolejną aferą, która jest wytłumiana przy aktywnej pomocy dyspozycyjnych mediów, maleje poczucie publicznej odpowiedzialności rządu. Owszem, być może ministrowie obawiają się „gniewu kierownika”, czyli Donalda Tuska, ale z pewnością nie czują respektu przed obywatelami, którym powinni służyć i przez nich być z tej służby rozliczani. Pogarda wobec ludzi, jaka wyziera z taśm prawdy, jest obrzydliwa. Łączy się ona z realnym strachem przed przejęciem steru polityki w państwie przez Prawo i Sprawiedliwość, gdyż oznaczałoby to dla ludzi obecnej władzy wdrożenie w życie procedur egzekwujących od nich realizację właśnie tych dwóch pojęć – prawa i sprawiedliwości. Obecna władza tego boi się najbardziej i te dwa słowa spędzają jej sen z powiek. Bezkarność ludzi Tuska jest dziś bowiem możliwa dlatego, że nie istnieje w Polsce, po siedmiu latach rządów PO i po tragedii smoleńskiej, żadna instytucja publiczna, która nie byłaby kierowana przez osobę zawdzięczającą swoją funkcję obozowi obecnej władzy. Jedyną kontrolę sprawuje opozycja parlamentarna w zakresie swoich coraz bardziej okrajanych uprawnień.

Zachwiana równowaga


Dlatego też kolejnym powodem, dla którego obóz rządowy, wbrew zasadom demokracji, nie chce pozwolić, by Polacy dokonali zmiany politycznej, jest jego stosunek do reguły równowagi politycznej, która jest cechą dojrzałych systemów demokratycznych. Reguła ta mówi, że w otwartej i stabilnej demokracji władza postrzega główną siłę opozycyjną jako swego rodzaju partnera, którego głos jest niezbędny do utrzymania równowagi politycznej w państwie i pokoju społecznego. „Opozycja albo rewolucja” – mówi stara maksyma polityczna, co oznacza, że bez silnej opozycji w parlamencie prędzej czy później głos niezadowolonych będzie wyrażony na ulicy. Tymczasem taśmy prawdy pokazują, że obecna władza nie rozumie reguł demokracji i równowagi społecznej i dąży do trwałej monopolizacji sceny politycznej, zniszczenia opozycji oraz nieprzychylnych jej mediów wolnego słowa. Rozmowy między ministrami rządu Tuska pewnie nie różnią się od pogawędek ich kolegów w Korei Północnej, na Kubie czy Białorusi. Tam też myślą, jak ostatecznie zajechać opozycję.

Następnym elementem planu pozbawiania Polaków ich prawa do decydowania politycznego o tym, kto rządzi w naszym kraju, jest przekonanie obecnej władzy, że znajduje dla siebie oparcie na zewnątrz. Jednym z celów działania rządzących, o czym mówią też taśmy, jest taka polityka wobec sąsiadów, aby trwanie ich władzy leżało w interesie głównych partnerów zagranicznych. W razie czego będą oni mogli wesprzeć obóz władzy Tuska swoimi działaniami, gdyby Polacy wpadli na nierozumny pomysł pozbawienia go rządów. Czy to abstrakcja w warunkach dzisiejszej polityki międzynarodowej? Oczywiście nie. Ustawianie przez zagraniczne ośrodki decyzyjne niewygodnych partii w danym kraju na pozycji formacji będących zagrożeniem dla pokoju i pozycji tego państwa w Europie było już testowane na przykładzie Grecji czy choćby Węgier oraz oczywiście Polski. W Grecji z powodzeniem, na Węgrzech nie, a jak będzie w Polsce – przekonamy się, gdy zacznie się parlamentarna kampania wyborcza i do Polaków zaczną masowo docierać z zagranicy komunikaty, że oddanie władzy PiS będzie oznaczało totalną katastrofę polityczną. Ciekawe, na ile Polacy okażą się w swoich decyzjach suwerenni i zignorują te sygnały, tak jak zrobili to choćby wspomniani Węgrzy.

Całość artykułu w "Gazecie Polskiej Codziennie" z 2 lipca 2014

za:niezalezna.pl/56942-demokracja-czasowo-zawieszona

Copyright © 2017. All Rights Reserved.