Proza centrolewu
Bezbrzeżne było zdumienie pana Jourdaina, bohatera komedii Moliera „Mieszczanin szlachcicem”, gdy się dowiedział, że całe życie mówił prozą. Bezbrzeżne jest też zdumienie polityków Platformy Obywatelskiej, gdy powiedzieć im, że stali się partią obyczajowo lewicową.
Bardzo się oburzyli, gdy na łamach „Rzeczpospolitej” stwierdził to Jarosław Kaczyński. Lider Prawa i Sprawiedliwości wspomniał też o nowo-starym pomyśle opozycji na odebranie PiS władzy, czyli budowie centrolewicowego bloku przez Platformę Obywatelską i ruch Polska 2050 Szymona Hołowni. Ale coraz lepiej widać, że to „centrum” mocno przesuwa się na lewo. Platforma ewidentnie już odpuściła sobie konserwatywno-liberalny elektorat (czy on jeszcze istnieje?), a środowiska stojące za Szymonem Hołownią to nie tyle chadecja, ile politycznie byt w Polsce mało jeszcze wypróbowany, czyli katolewica. Chyba przede wszystkim obyczajowa katolewica, choć po części też społeczno-gospodarcza. Czy to się może udać? Kwestie programowe to jedno, polityczny cynizm zwykle łagodzi kanty. Ale jeśli politycy Platformy mają instynkt samozachowawczy, to raczej nie zagrają z Hołownią w jednej drużynie. Bo to on, a nie oni, jest na fali.
Krzysztof Wołodźko
za:niezalezna.pl