Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Ponad 100 szkół katolickich na celowniku

 Formuła nękania i ciągania po sądach, jak z o. dr. T. Rydzykiem CSsR i Fundacją Lux Veritatis
Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że w ostatnim roku wiele podmiotów, w tym ponad 100 szkół katolickich, zostało „zaatakowanych” przez różne stowarzyszenia i osoby fizyczne przy instrumentalnym wykorzystaniu przepisów o dostępie do informacji publicznej – wyjaśnia mecenas Marcin Chodkowski

w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Grupa lewicowych stowarzyszeń wzięła na cel łącznie ponad sto szkół katolickich. Mechanizm zazwyczaj jest ten sam – zasypują szeregiem pytań w oparciu o ustawę o informacji publicznej. Wśród tych stowarzyszeń jest m.in. Sieć Obywatelska Watchdog. Wnioski wysyłają także osoby fizyczne instruowane przez niektóre organizacje.

    – Bardzo wiele szkół katolickich przekazuje nam informacje o otrzymanych wnioskach dotyczących udostępnienia informacji publicznej – potwierdza „Naszemu Dziennikowi” s. Patrycja Garbacka z Rady Szkół Katolickich w Polsce.

O nadużywaniu przepisów mówią również prawnicy.

    – Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że w ostatnim roku wiele podmiotów, w tym ponad 100 szkół katolickich, zostało „zaatakowanych” przez różne stowarzyszenia i osoby fizyczne przy instrumentalnym wykorzystaniu przepisów o dostępie do informacji publicznej – przyznaje mec. Marcin Chodkowski.

Jaki jest cel tych organizacji, nie mają złudzeń pedagodzy.

    – Wygląda na to, że w tych działaniach nie ma dobrej woli. Po stronie tych, którzy pytają, można dostrzec pewien nadformalizm prawny. Takie działania mają cechy ataku, nękania szkół, złej woli, zajęcia czasu, czy też później ciągania po sądach, żeby się przyczepiły różnego rodzaju łatki, że szkoła była oskarżona. To jest formuła nękania i ciągania po sądach, jak z o. dr. Tadeuszem Rydzykiem i Fundacją Lux Veritatis – ocenia w rozmowie z nami dr Andrzej Mazan, pedagog.

Watchdog zamieszcza szczegółowe poradniki na swojej stronie internetowej i instruuje: „jeżeli Twoje kłopoty z praworządnością w szkole wykraczają poza prawo do informacji, to polecamy: Stowarzyszenie Umarłych Statutów, Kogutorium, Fundację na Rzecz Praw Ucznia, publikację +Poradnik skutecznej interwencji+ Fundacji Wolność od religii”. Stowarzyszenie zorganizowało nawet webinarium na temat prawa do informacji w szkole, podając m.in. kto, jak i o co może pytać szkołę, co zrobić, jeśli szkoła odmówi informacji, itp.

30 czerwca br. w Sądzie Rejonowym Warszawa-Wola, ul. Kocjana 3, o godz. 10.00 odbyła się kolejna rozprawa w związku z aktem oskarżenia ze strony Watchdoga przeciwko Fundacji Lux Veritatis.

Według Watchdoga „występuje ogromny problem w szkołach, szczególnie w tych prowadzonych przez podmioty niepubliczne, związany z realizacją prawa do informacji”. Jako przykład podaje się obowiązek posiadania strony Biuletynu Informacji Publicznej (BIP) wraz ze statutem szkoły. Alina Czyżewska, aktywistka Watchdog Polska, informuje na stronach organizacji, że zwróciła się o interwencję w tej sprawie do Rzecznika Praw Dziecka w szkołach: Magellanum-Akademickie Szkoły dla dzieci i młodzieży w Gdańsku, Katolickim Liceum Ogólnokształcącym SPSK im. Matki Bożej Jasnogórskiej w Częstochowie oraz „w kilkudziesięciu podstawówkach i szkołach średnich stowarzyszonych w Stowarzyszeniu Przyjaciół Szkół Katolickich”. Biuro RPD potwierdza nam, że miało takie zgłoszenia i na ich kanwie Rzecznik wystąpił do ministra edukacji i nauki. Biuro relacjonuje, że MEiN uznało, iż nieopublikowane statuty mają być udostępniane na wniosek i że zwróci uwagę Kuratoriom Oświaty na to zagadnienie w kontekście ich działań kontrolnych.

Wyciągnąć pieniądze

Jest to jednak tylko jedna strona medalu, ponieważ wnioski kierowane w oparciu o prawo do informacji publicznej dotyczą niejednokrotnie wielu rzeczy, np. działań wynikających z katolickiego charakteru szkoły, a poza tym są często tak rozbudowane, że przygotowanie odpowiedzi jest bardzo czasochłonne i wymaga korzystania z zewnętrznej pomocy, np. prawników, co jest kosztowne.

    – Na te wnioski trzeba odpowiedzieć, ktoś musi to zrobić, to jest często ogrom pracy, a administracja szkół jest niewielka – podkreśla s. Patrycja Garbacka.

Potwierdzają to również prawnicy.

    – W rekordowym wypadku do jednej ze szkół w jednym czasie zostało skierowanych kilkadziesiąt wniosków z żądaniem udzielenia „informacji publicznej”. Co ciekawe, wiele z tych wniosków zawierało co najmniej kilkanaście punktów żądanych informacji – mówi mec. Marcin Chodkowski.

Wystąpienia te są tak dotkliwe dla szkół katolickich, że nie chcą one publicznie komentować tej sprawy. Obawiają się zalewu kolejnymi wnioskami w ramach retorsji. Ich przedstawiciele wskazują, że dochodzi do „paraliżowania funkcjonowania szkół poprzez kierowanie do nich bardzo dużej liczby wniosków o udzielenie informacji publicznej w krótkim czasie przez te same stowarzyszenia i osoby”.

Zauważane jest też „ideologiczne przeciwstawianie się katolickości szkół”. Chodzi np. o „kierowanie wniosków z pytaniami wykraczającymi poza działania związane z realizacją zadania publicznego, dotyczące realizacji misji szkół katolickich”. Uzyskane informacje służą z kolei „do wszczynania nieuzasadnionych kontroli lub wyśmiewania i opisywania w prasie działań związanych z formacją duchową (religijną), jako łamiących prawo do wolności”.

Poza tym zauważalną formułą jest występowanie do sądów administracyjnych z wnioskami o zasądzenie środków pieniężnych, zamiast grzywny za nieudostępnienie informacji publicznej, na „działalność statutową”, co może być formą „traktowania prawa do informacji publicznej jako dodatkowego źródła dochodu”.

Szkoły wskazują, że przy najmniejszym uchybieniu, np. wskutek uwarunkowań internetowych, blokad antyspamowych itp. lub zwyczajnie przez przeoczenie, np. z powodu wystosowania e-maila z konta o banalnej czy pretensjonalnej nazwie, kierowane są natychmiast wnioski do sądów administracyjnych. „Po masowym przesyłaniu wniosków drogą e-mailową do szkół i – siłą rzeczy – opóźnieniu odpowiedzi lub przeoczeniu pisma” ma miejsce „kierowanie do sądu administracyjnego skarg z wnioskiem o przekazywanie kar na konto stowarzyszenia kierującego skargę”.

Mamy informacje o zakończonych z różnym skutkiem lub nadal trwających procesach przed sądami administracyjnymi. Siostra Patrycja Garbacka podkreśla, że Rada zwraca uwagę dyrektorom szkół, aby nie pozostawiać takich e-maili bez odpowiedzi, ponieważ grozi to skierowaniem sprawy do sądu.

Utrudnić funkcjonowanie

Ministerstwo Edukacji i Nauki zapewnia, że jest zorientowane w tej sprawie i podejmuje działania, aby zaradzić temu problemowi.

    – Ta sytuacja jest nam znana, podejmiemy działania, aby ograniczyć przedmiotowy zakres tych pytań. Oczywiście, wszystkich nie jesteśmy w stanie wyeliminować, bo należy odpowiadać na pytania dotyczące kwestii finansowych, jeśli dana placówka jest utrzymywana ze środków publicznych, subwencji – mówi „Naszemu Dziennikowi” dr Tomasz Rzymkowski, wiceminister edukacji.

Nasz rozmówca w pełni podziela opinie dyrektorów i organów prowadzących szkoły niepubliczne, które rzeczywiście są wręcz bombardowane pytaniami w trybie dostępu do informacji publicznej.

    – Szkoły pytane są o kwestie, które są bardzo skomplikowane. Udzielenie rzeczowej odpowiedzi na te pytania wymaga dużego nakładu sił i środków. Dlatego wygląda na to, że nie są one podyktowane chęcią dostępu do informacji, tylko chęcią utrudnienia funkcjonowania tym placówkom – ocenia wiceminister.

Wicemin. Tomasz Rzymkowski wskazuje, że „są to czasem wręcz całe litanie pytań wysyłane do dyrektorów szkół i jeśli dyrektor nie odpowie, chociażby krótko na to pytanie, to często te organizacje kierują sprawy do sądów w związku z nieudzieleniem informacji publicznej we właściwym czasie”. Dlatego w ocenie wiceministra wnioski, zwłaszcza z pytaniami o małym związku z zakresem działalności publicznej placówki i wykorzystywaniem przez nią publicznych środków, mają znamiona prób utrudnienia funkcjonowania placówki, czy też „prób złapania kogoś na tym, że nie zdążył odpowiedzieć w wyznaczonym terminie na te pytania, i wówczas sprawa trafia do sądu”.

    – Są to pytania od wyspecjalizowanych organizacji pozarządowych – często o skrajnie lewicowym profilu, które – mam wrażenie – chcą po prostu nękać te szkoły katolickie – stwierdza dr Tomasz Rzymkowski.

Prawnicy wskazują, że „społecznicy” wykorzystują niedoskonałość ustawy.

    – Zakres żądanych informacji, jak również okoliczności złożenia wniosków, nie pozostawiają wątpliwości, że celem działania wnioskodawców była nie troska o jawność życia publicznego, ale chęć sparaliżowania pracy poszczególnych placówek przy instrumentalnym wykorzystaniu przepisów ustawy do walki ideologicznej. Niestety, ustawa w obecnym kształcie stanowi doskonałe „narzędzie” do podejmowania takich działań – uważa mec. Marcin Chodkowski.

Przedstawiciele szkół zwracają uwagę na ułomności ustawy o dostępie do informacji publicznej, takie jak traktowanie na równi jednostek zobowiązanych do udzielania informacji publicznej, jak urzędy państwowe czy samorządowe, oraz szkół, „w których administrację stanowią tylko dyrektor szkoły i sekretarka”.

    – Kilka pism z kilkunastoma skomplikowanymi prawnie pytaniami potrafi sparaliżować funkcjonowanie szkoły – wskazują.

Poza tym pojawiają się żądania list płac z danymi osobowymi, co narusza prawo do prywatności. Oczekiwania wnioskujących, że prawo do informacji publicznej obejmuje „każdą aktywność”, także tę, która „nie jest realizacją zadania publicznego i jest finansowana z własnych środków”. Oprócz tego „prawo do wnioskowania o udzielenie informacji publicznej zwykłym e-mailem, z pominięciem oficjalnego dokumentu, pozwala na kolejne nadużycia”.

    – Nic się nie zmieni w tej sprawie, dopóki nie zmieni się ustawa. Przy takim jej kształcie i takich interpretacjach przez sądy, niewiele poradzimy. Jedyny ratunek to zmiana ustawy – przyznaje s. Patrycja Garbacka.

za:www.radiomaryja.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.