Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

M. Weber o „niemieckiej Europie”: To, co Tusk zrobił w Polsce, chcemy zrobić w całej Europie

Niemiecki przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej (EPL) w Parlamencie Europejskim Manfred Weber powiedział, że formacja polityczna, na czele której stoi chciałaby przeprowadzić wewnątrz Unii Europejskiej podobne działania, jak te, które od kilku tygodni możemy obserwować w Polsce w wykonaniu Donalda Tuska i jego obozu politycznego.

Niemiecki zwierzchnik Donalda Tuska wewnątrz EPL w swej wypowiedzi dla OKO.press nie krył podziwu dla działań Tuska jako szefa polskiego rządu.

„Wrócił do Polski. Prowadził kampanię. Próbował przekonać Polaków do innej drogi dla Polski. I Polacy na niego zagłosowali” – zachwalał lidera PO, Manfred Weber.

Weber zadeklarował, że EPL, którego częścią jest Platforma Obywatelska Donalda Tuska, chce na forum Parlamentu Europejskiego „chronić Europę przed nacjonalistycznym podejściem”.

Zdaniem niemieckiego polityka, Tusk konstruując nową większość sejmową, odsunął rzekomo „nacjonalistyczne” siły od władzy w Polsce, a tym samym pokazał Weberowi, jak chronić również Europę – „przed nacjonalistycznym podejściem”.

Według Manfreda Webera to, co czyni w Polsce jako nowy premier RP Donald Tusk to „wyraźny symbol tego, o co chodzi w EPL i co EPL chce robić w Europie”.

za:www.fronda.pl

***

Nie będzie wniosku przeciwko Rosji do ETPCz. Pro-kremlowskie media usatysfakcjonowane decyzją Sikorskiego

Stary-nowy minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, zapowiedział w czwartek, że planuje jednostronnie wypowiedzieć list intencyjny w sprawie wniosku do ETPCz w oparciu o Raport Smoleński z kancelarią Emmerson Consulting zawarty z inicjatywy Antoniego Macierewicza. Informację tę z satysfakcją odnotowują prokremlowskie media.

Sikorski przekazał w czwartkowym wpisie na platformie X (dawniej Twitter), że zamierza "jednostronnie wypowiedzieć list intencyjny w sprawie wniosku do ETPCz w oparciu o tzw. Raport Smoleński z kancelarią Emmerson Consulting zawarty z inicjatywy p. Antoniego Macierewicza".

"Złożenie wniosku, który nie ma nawet teoretycznych szans na powodzenie, jest narażeniem powagi państwa, a podatników na nieuzasadnione wydatki" - napisał szef resortu dyplomacji.

Informację o planowanym wycofaniu wniosku z satysfakcją przyjęto na Kremlu. Komunikat pojawił się m.in. w serwisie agencji informacyjnej TASS.

"Nikłe szanse na wygranie sporu"

Jak przypomniano w TASS, w październiku ubiegłego roku, ówczesne władze resortu spraw zagranicznych, podpisały i brytyjska firma prawnicza - Emmerson Consulting, podpisały wspólnie list intencyjny o współpracy w sprawie planowanej skargi przeciwko Rosji w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w kontekście katastrofy smoleńskiej.

    „Polski rząd nie będzie wnosił pozwu przeciwko Rosji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w związku z katastrofą polskiego prezydenckiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem w kwietniu 2010 roku, biorąc pod uwagę nikłe szanse na wygranie takiego sporu” – tę wypowiedź Sikorskiego przytoczyła TASS.

Nie da się ukryć, że pro-kremlowska agencja, czerpie z tej informacji ogromną satysfakcję

Sikorski przekazał w czwartkowym wpisie na platformie X (dawniej Twitter), że zamierza "jednostronnie wypowiedzieć list intencyjny w sprawie wniosku do ETPCz w oparciu o tzw. Raport Smoleński z kancelarią Emmerson Consulting zawarty z inicjatywy p. Antoniego Macierewicza".

"Złożenie wniosku, który nie ma nawet teoretycznych szans na powodzenie, jest narażeniem powagi państwa, a podatników na nieuzasadnione wydatki" - napisał szef resortu dyplomacji.

Informację o planowanym wycofaniu wniosku z satysfakcją przyjęto na Kremlu. Komunikat pojawił się m.in. w serwisie agencji informacyjnej TASS.
"Nikłe szanse na wygranie sporu"

Jak przypomniano w TASS, w październiku ubiegłego roku, ówczesne władze resortu spraw zagranicznych, podpisały i brytyjska firma prawnicza - Emmerson Consulting, podpisały wspólnie list intencyjny o współpracy w sprawie planowanej skargi przeciwko Rosji w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w kontekście katastrofy smoleńskiej.

    „Polski rząd nie będzie wnosił pozwu przeciwko Rosji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w związku z katastrofą polskiego prezydenckiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem w kwietniu 2010 roku, biorąc pod uwagę nikłe szanse na wygranie takiego sporu”  – tę wypowiedź Sikorskiego przytoczyła TASS.

Nie da się ukryć, że pro-kremlowska agencja, czerpie z tej informacji ogromną satysfakcję.

Komisja Macierewicza też jest problemem...

W piątek minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o powołaniu zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Co wymowne, zadeklarował badanie działań komisji, nie zaś dochodzenia przyczyn katastrofy.

za:niezalezna.pl


***

Dr Karol Nawrocki: Likwidacja IPN odpaliłaby korki na Kremlu i w Berlinie

"Likwidacja IPN odpaliłaby korki na Kremlu i w Berlinie. Dlatego domagamy się reparacji od naszych sąsiadów. Skutki po II wojnie światowej nigdy nie spotkały się z zadośćuczynieniem" - mówił na antenie Telewizji Republika dr Karol Nawrocki z Instytutu Pamięci Narodowej.

Nowa sejmowa większość zdecydowała o drastycznym ograniczeniu budżetu Instytutu Pamięci Narodowej.

"Likwidacja IPN odpaliłaby korki na Kremlu i w Berlinie"

Na antenie Telewizji Republika prezes IPN mówił o cięciach budżetowych, jakie dotknęły Instytut Pamięci Narodowej.

To jest kwota blisko 70 mln złotych, która na etapie sejmowej komisji, ale i zgromadzenia plenarnego polskiego parlamentu została odjęta z budżetu IPN. To jest duża kwota, która zostanie w tym roku wyjęta z działalności ustawowej Instytutu Pamięci Narodowej – wskazał na początku.

    Ta kwota w tym roku, w naszych projektach finansowych odnosi się do zwiększonych kompetencji IPN. W zeszłym roku ten zaszczyt nas dosięgnął, że mogliśmy zająć się i prowadzić inwestycje w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej, stąd też planowaliśmy zwiększenie budżetu o tę inwestycję - wskazał.

    Zadanie inwestycyjne wokół Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL jest bardzo ważne, kluczowe. Jest to miejsce pamięci, które opowiada istotę dwóch systemów totalitarnych, cierpienia narodu polskiego. Takie miejsce na mapie muzeów w Polsce wymaga inwestycji, bo to może być jedno z najważniejszych. Bez środków finansowych stajemy w pewnym kryzysie, ale nie brakuje nam determinacji. Być może nie uda się zrealizować wszystkich postawionych zadań - zapewnił w dalszej części rozmowy dr Nawrocki.

Sejmowa komisja finansów rozpatrzyła 12 poprawek do projektu ustawy budżetowej na 2024 r. zgłoszonych w trakcie drugiego czytania. Posłowie poparli większość z nich, np. tę dotyczącą zmniejszenia budżetów IPN oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT). „Właśnie na Komisji Finansów zmniejszyliśmy budżet IPN-u o kolejne 18,5 mln zł. Łącznie zmniejszony budżet o 68 mln zł. Dość propagandy PiS-u za publiczne pieniądze” – przekazał w mediach społecznościowych Tomasz Trela, poseł Nowej Lewicy.

za:www.tysol.pl


***

Łodzianie przeciwko zamordyzmowi Tuska. „Telewizja Republika to wyspa wolności”

Narzuceni przez reżim Tuska likwidatorzy mediów publicznych chcą zlikwidować prawdę. Widzimy doskonale, że ich intencją jest służenie przekazowi jednej władzy – mówił na łódzkim proteście przeciwko działaniom nowego rządu Włodzimierz Tomaszewski, były minister ds. samorządu terytorialnego.

Przed siedzibą TVP Łódź zebrało się około tysiąc osób, które przyszły zaprotestować m.in. przeciwko bezprawnemu przejęciu mediów publicznych oraz uwięzieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Włodzimierz Tomaszewski ocenił, że dziś nie ma już pluralizmu w mediach publicznych. – Narzuceni przez reżim Tuska likwidatorzy mediów publicznych chcą zlikwidować prawdę. Widzimy doskonale, że ich intencją jest służenie przekazowi jednej władzy. Mamy do czynienia z oszustami – mówił były minister. Przypomniał, że dziś próbuje się w perfidny sposób oskarżać tych, którzy służyli Polsce. – Trzeba będzie koniecznie rozliczyć rząd Tuska – podkreślił Włodzimierz Tomaszewski. Zaapelował, aby w tej trudnej sytuacji wspierać Telewizję Republika.

Piotr Adamczyk, wicemarszałek województwa łódzkiego, podkreślił, że elity unijne dziś wprowadzają w błąd, twierdząc, że w Polsce obecnie panuje praworządność. – Musimy jasno powiedzieć, że się z tym nie zgadzamy, musimy głośno mówić o tym, że w Polsce właśnie skończyła się praworządność – mówił. Przypomniał, że teraz szczególnie istotna jest rola wolnych mediów. – Telewizja Republika to wyspa wolności – powiedział wicemarszałek województwa łódzkiego. Zwrócił uwagę, że już niedługo odbędą się wybory samorządowe. – Musimy się zmobilizować, musimy wygrać. Zmobilizujmy sąsiadów, przyjaciół, rodziny – apelował Piotr Adamczyk.

Poseł PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom przypomniała, że przewodniczącym komisji, która ma rozliczać PiS, został Roman Giertych. – Rozumiem, że szef takiej komisji musi być poza wszelkim podejrzeniem. Jeżeli Roman Giertych jest człowiekiem najbardziej uczciwym, jakiego mają w szeregach, to strach się bać – mówiła poseł.

Tomasz Anielak, radny PiS w Łodzi, zaapelował, aby sprawdzać, czego będą uczone polskie dzieci. – Jest ogromne zagrożenie. Jeżeli pozwolimy na niszczenie tradycji, wiary i rodziny, to będziemy nikim. Walczmy o nasze rodziny, o ojczyznę. Ruda wrona orła nie pokona! – powiedział radny.

Zgromadzeni skandowali m.in.: „Było ORMO i milicja, teraz Tusk i koalicja”, „Wolne media!”, „Republika!”, „Tu jest Polska!”, „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!”, „Pili wódkę z kacapami, teraz rządzą Polakami”, „Ruda wrona orła nie pokona”, „Znajdzie się prycza dla Sienkiewicza”, „Znajdzie się kara dla Bodnara”, Bartłomieju, pułkowniku, twoje miejsce na śmietniku”, „Byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą”, „Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela suwerenność nam odbiera”.

Protest został zorganizowany przez Klub „Gazety Polskiej” w Łodzi.

za:niezalezna.pl


***

Sprawdzam, Panie Premierze!

W kwestii przekształcania Funduszu Kościelnego w inny rodzaj świadczenia nie dzieje się prawie nic. Mimo że od zapowiedzi premiera Donalda Tuska w tej sprawie mija już miesiąc. Jedynym konkretem jest decyzja o powołaniu międzyresortowego zespołu ds. Funduszu Kościelnego z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele.

Na tym jak na razie koniec. Zaproszenia do rozmów w sprawie przekształcenia Funduszu nie dostali jeszcze przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego ani wspólnot religijnych zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Najwidoczniej premier Tusk ma świadomość, że manewry wokół Funduszu mają charakter bardziej propagandowy niż priorytetowy. Jak wyznał podczas konferencji prasowej 9 stycznia: „Fundusz Kościelny jest najmniej problematyczny (…) to jest tylko zabezpieczenie emerytalne i rentowe”, a nie – jak niektórzy myślą – miliardy złotych dla instytucji kościelnych wypłacane z państwowych spółek, urzędów, agencji i ministerstw.

W roku 2024 Fundusz Kościelny to 257 mln zł, przeznaczonych w 95 proc. na dofinansowanie składek ubezpieczeniowych dla części duchownych ze wszystkich 185 zarejestrowanych w Polsce Kościołów i związków wyznaniowych. Kwota zależy wyłącznie od decyzji rządu, ponieważ składki na ubezpieczenia społeczne odprowadzane są od najniższego wynagrodzenia, którego wysokość ustala rząd. Nie są one – przynajmniej wobec Kościoła rzymskokatolickiego – żadną daniną, ale należnością z tytułu powiernictwa ustawowego nieruchomości, które nie podlegają zwrotowi. Więcej na ten temat piszemy na s. 10 i s. 12. Na s. 30 zaś opisujemy, jak finansowe rozliczenia z Kościołem wyglądają w innych państwach. Fakty nie świadczą bynajmniej o uprzywilejowaniu Kościoła w Polsce. Przeciwnie!

Dlatego zapowiedź przekształcenia Funduszu Kościelnego jest przyjmowana w Kościele rzymskokatolickim w Polsce bez emocji, a nawet z wyczekiwaniem. Sekretarz generalny KEP bp Artur Miziński wydał oświadczenie, w którym czytamy, że „Kościół katolicki jest otwarty na dialog w tej sprawie”. Wskazał zarazem, że Fundusz jest formą rekompensaty dla Kościoła za zagrabione przez państwo nieruchomości. Przypomniał, że Kościół rzymskokatolicki już w latach 2012–2013 wykazał otwartość na przekształcenie Funduszu Kościelnego w inną formę świadczenia.

Ugodowość strony kościelnej w negocjacjach 2012–2013 graniczyła z uległością. Konferencja Episkopatu Polski wyznaczyła swoim negocjatorom widełki od 1 proc. do 0,6 proc. odpisu podatkowego w zamian za likwidację Funduszu. Propozycja strony rządowej (PO–PSL), której przewodniczył minister Michał Boni, opiewała na 0,3 proc. Było to dla Kościoła uwłaczające, ponieważ w innych krajach UE, gdzie taki odpis jest stosowany, wynosi on od 1 proc. do 0,8 proc. podatku. W Polsce zaś w tym czasie na organizacje pożytku publicznego można było odpisać 1 proc. W końcu zgodzono się na możliwość dobrowolnego przekazywania na rzecz wybranego Kościoła 0,5 proc. podatku od osób fizycznych.

Mimo to rząd PO–PSL, który jeszcze przez dwa lata pozostawał u władzy, nie wprowadził tych ustaleń w życie. Jedną z przyczyn była niezgoda części mniejszościowych wyznań i religii na ustalone warunki. Zgodnie z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa te same ustalenia powinny mieć zastosowanie wobec wszystkich podmiotów religijnych. Rząd PiS przez osiem lat tematu nie podjął. Czy tym razem Donald Tusk zrealizuje wreszcie swoją zapowiedź? Ostatnie wypowiedzi premiera wskazują, że znowu może się skończyć na „gonieniu króliczka”.

W tej sytuacji to strona kościelna powinna powiedzieć: „Sprawdzam” i publicznie proponować negocjacje w sprawie odpisu podatkowego w wysokości 1,5 proc. Tyle można dziś przekazywać na fundacje. Dlaczego Kościoły, związki wyznaniowe, jak również gminy muzułmańskie i żydowskie miałyby być traktowane gorzej?

ks. Henryk Zieliński

za:www.idziemy.pl

***

Komu przeszkadza sukces Telewizji Republika?

"Gazeta Wyborcza" znalazła sobie nowy cel. To Telewizja Republika, której ewidentne sukcesy i wzrosty oglądalności uwierają media lewicowo-liberalne. Te zaś robią wszystko, aby wywrzeć presję na reklamodawcach, którzy promują się w TV Republice.

Przez lata jednym z koronnych argumentów, choć w gruncie rzeczy fałszywym, wysuwanym przeciwko Telewizji Polskiej było to, że jest ona publiczna i "opłacana z naszych podatków", więc nie może.... (tu wystarczy wstawić dowolny zarzut). Rzecz jasna, towarzyszyło temu ogromne wzmożenie moralne, zahaczające często o histerię. Na ogół, kiedy w kontrze pokazywano przykłady z innych mediów, odpowiadano, że "one są prywatne i mogą robić, co chcą". Cóż, fałszywość tych argumentów ujawniła się w pełni po 20 grudnia ub. roku, kiedy nastąpiło bezprawne i siłowe przejęcie mediów publicznych przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza i jego pomagierów.

Sukcesy TV Republika

Niewątpliwym beneficjentem obecnej sytuacji jest Telewizja Republika, która notuje rekordowe wzrosty oglądalności (liczone w tysiącach procent). Kolejne dane jasno pokazują, że stacja zostawia daleko w tyle nie tylko TVN24-bis, jakim się stała "nowa" TVP, ale również Polsat News, a w poszczególne dni przegania TVN 24. Zdecydowana większość widzów "starej" TVP Info przełączyła kanał i wybiera TV Republikę. To nie mogło i nie spodobało się środowiskom lewicowo-liberalnym. Jak to tak? Przecież, wieszczono zupełnie na poważnie w "Gazecie Wyborczej", czy "Polityce", że tym "otumanionym propagandą" ludziom pokaże się prawdziwe, rzetelne informacje (czystą wodę, a nie jakąś tam zupę!) i w końcu przejrzą na oczy. W końcu zrozumieją, w jakim matriksie tkwili. Pomijam przy tym prymitywizm takiego myślenia, ale zaręczam, że było ono silnie obecne.

Okazało się jednak, że ludzie jakoś nieszczególnie kwapią się do tego, by poddać się reedukacji i dostąpić zaszczytu zostania Fajnopolakami. Skoro więc marchewka w postaci czystej wody nie wystarczyła, to wzięto się za szukanie kija. Zaczęły się więc pojawiać drwiące artykuły na temat Telewizji Republika, a nawet opisy tego, co pojawia się na antenie. Oczywiście, a jakże, same złe i zacofane rzeczy. Wszystko zresztą pisane w duchu ciekawostek zoologicznych pt. zobaczcie, tacy ludzie też są.

Szukano pretekstu

W końcu establishment dostał do ręki argument w postaci skandalicznych wypowiedzi Marka Króla i Jana Pietrzaka. Na nic to, że były to poglądy zaproszonych gości. Na nic, że od razu odcięły się od niej władze stacji w postaci Tomasza Sakiewicza i Michała Rachonia. Lawina ruszyła, bo miała ruszyć. Rozgrzani hunwejbini czekali już wcześniej w boksach. Zaczęło się więc natychmiastowe wywieranie presji na tych, którzy reklamowali się w Telewizji Republika. Telefony, e-maile, artykuły w liberalno-lewicowych mediach. Nie silono się nawet przesadnie na pozory, tylko pytano "czy aby na pewno chcą się reklamować w tej rasistowskiej stacji?". Jeśli tak, to wicie, rozumicie... Część zrozumiała i szybko się wycofała. Część jednak została.

I ta część jest teraz poddawana podwójnej presji. Najbardziej bawi mnie zagwozdka, jaką "Gazeta Wyborcza" ma z Lidlem. Z jednej strony sieć niemiecka, więc dobra, ale z drugiej cały czas się reklamuje w tej wstrętnej Republice. Głowią się więc w biznesowej redakcji "GW" i nie mogą znaleźć wyjścia. Na razie znaleźli pośrednie. Przy okazji, dla zarysowania o jakiej obsesji i presji mówimy, rzut oka na kilka ostatnich tytułów z wyborcza.biz – 15 stycznia: W TV Republika reklamują się nie tylko spółki Solorza, ale też Biedronka, Milka i Winiary. Oto nowa, pełna lista. 18 stycznia: TV Republika odcięta od reklam. Oto dane o dramatycznych spadkach. Ze stacją pozostali nieliczni: Lidl, Berlinki i Solorz. 19 stycznia: Presja internautów zrobiła swoje. Bank Millennium odcina się od TV Republika. A kto nadal jest wierny stacji?

I tak dalej i tak dalej. Proszę mi wierzyć, w treści jest jeszcze lepiej. Nie jest to oczywiście przypadek i nie chodzi o żadną moralną słuszność. Pisał zresztą o tym niedawno w swoim Subotniku Rafał Ziemkiewicz. Podobnie widzi to Tomasz Sakiewicz, red. naczelny TV Republika, który odniósł się do tego w ostatnim wywiadzie dla "Do Rzeczy". – Stale jesteśmy drugą telewizją, po TVN24, a w prime timie wielokrotnie ich wyprzedzamy. Naszym celem jest bycie numerem jeden. Idzie nam to jednak zaskakująco szybko, o czym świadczy m.in. zmasowany atak z ostatnich tygodni. Widzimy niepokój stacji, które zajęły na rynku swoją pozycję, a teraz muszą ustąpić (...) Nigdzie na świecie dziennikarz czy stacja nie są krytykowani za poglądy gości. Jeżeli po danym gościu można się spodziewać kontrowersyjnych ocen, to mógłbym to jeszcze zrozumieć (...) Każdy wie, że chodziło o pretekst. W przypadku Jana Pietrzaka zareagowałem najszybciej, jak można było. To niesłychane, że mamy urzędowych widzów TV Republiki. Kiedyś byli urzędowi wierni, którzy pisali donosy. Śledzą nas na żywo, spisują, a później rozkręcają aferę. Mieli taką potrzebę wzmożenia moralnego, które było zresztą jednym z narzędzi do walki z PiS. Używano prawdziwych lub zmyślonych faktów, by napędzić emocje – mówi.

Przez ostatnie lata mieliśmy dziesiątki skandalicznych wypowiedzi/zachowań/memów/wpisów na antenie różnych stacji telewizyjnych i radiowych. Czy słychać było o jakichś bojkotach? Wycofywali się reklamodawcy? Weźmy chociaż najnowszy przykład, w którym dziennikarze Radia Zet Agnieszka Kołodziejska i Robert Karpowicz żartowali sobie na antenie z bł. ks. Jerzego Popiełuszki, czy osób autystycznych. I co? I nic. Niesie się rechot Fajnopolaków. Wielokrotnie to już przerabialiśmy.

Tak, w Telewizji Republika nie wszystko jest idealne. Jednak nie oszukujmy się, nie o to w tym wszystkim chodzi. Chodzi bowiem o domknięcie systemu medialnego, by było tak, jak przed 2015 rokiem. Telewizja Republika, zapewne nieoczekiwanie dla rządzących, urosła zbyt szybko i za bardzo sobie poczyna. I to dlatego będzie celem różnych ataków. Argument, że "prywatna stacja może robić, co chce" przestał bowiem obowiązywać 20 grudnia. Przynajmniej, jeśli chodzi o jedną stronę światopoglądową.

Karol Gac

za:dorzeczy.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.