Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Political fiction? Putinowskie wojska kontra polscy faszyści

9 maja 2014 r. rosyjskie wojska wkroczyły do Białegostoku, by – jak oznajmił na specjalnej konferencji prasowej Władimir Putin – chronić jego mieszkańców przed faszystowskimi praktykami polskiego rządu . Jednocześnie korzystając z braku jakiejkolwiek kontroli granicznej, uzbrojone grupy „zielonych ludzików” zaczęły przenikać z Kaliningradu na terytorium północno-wschodniej Polski.

Polska armia, licząca zaledwie kilkadziesiąt tysięcy zmobilizowanych żołnierzy, z których połowa to oficerowie, okazała się kompletnie niezdolna do walki. Białystok musiał zostać opuszczony. Trwają nieudolne próby wstrzymania bądź chociażby zmniejszenia napływu separatystów rosyjskich na teren Braniewa, Bartoszyc i Gołdapi. Jednak błędów popełnianych przez ostatnie siedem lat nie da się naprawić w jeden dzień. Polska armia jest skrajnie nieskuteczna. Na ratuszach kolejnych polskich miast zaczynają powiewać rosyjskie flagi.

Chór hipokrytów


Nasi najważniejsi sojusznicy w regionie, państwa bałtyckie, reagują w pierwszej chwili stanowczo. Oznajmiają, że jest to akt wojny i barbarzyństwo. Zarówno prezydent Łotwy, jak i premier Litwy ostrzegają swoją i europejską opinię publiczną, że jest to tylko kolejny punkt rosyjskiej ekspansji. Następnym celem będą inne państwa regionu. Ta sytuacja trwa jednak dość krótko. Wraz z coraz widoczniejszą niechęcią największych potęg Europy łagodnieje retoryka bałtyckich decydentów. 11 maja rządy państw bałtyckich oznajmiają, że nie widzą przeszkód, by zorganizować huczne obchody Roku Rosji na Litwie, Łotwie i w Estonii. Wreszcie, jak stwierdzają politycy partii rządzących, „kultura rosyjska to wspaniałe dziedzictwo”, a ministrowie od spraw kultury dodatkowo zaznaczają – odróżniamy wydarzenia kulturalne od politycznych”. Po początkowych buńczucznych wypowiedziach w sprawie sankcji wobec Rosji następuje korekta – „Sankcje są jak broń atomowa, lepiej nimi straszyć. Nie używajmy ich”, stwierdza minister spraw zagranicznych Litwy. Prezydent Łotwy – „Sankcje wobec Rosji mogą ją tylko sprowokować”. Jeden z najważniejszych autorytetów moralnych  partii rządzącej na Litwie, Bartoszewskaił, rusza do Berlina, by godzinami perorować do mediów o tym, jaki to Putin jest mądry i podziwia jego skuteczność. 14 maja 2014 r. minister spraw zagranicznych Estonii otwiera debatę o tytule – „Dlaczego Polska powinna na zawsze pozostać rosyjska?”. Wiadomość tę kolportują wszystkie najważniejsze międzynarodowe portale informacyjne. Na pytania dziennikarzy, skąd ta idea, minister odpowiada – „Taki urok debat oksfordzkich!”. Tego samego dnia w najbardziej opiniotwórczym łotewskim dzienniku, „Gazecie Elektoralnej”, jeden z jej najważniejszych autorów publikuje wielki tekst, którego teza główna brzmi – „podziękujmy Związkowi Sowieckiemu za to, że uratował Europę”.

Panslawistyczna prawica


W tym samym czasie skrajna prawica państw bałtyckich oznajmia, że „Polska sama się prosiła”, że „Polska to nie nasza sprawa”, że „Polska była i jest zagrożeniem większym niż Rosja”, że „Polska chciała podbić Wilno” oraz że ten kraj właściwie od zawsze był w rosyjskiej strefie wpływów i powinien tam pozostać na zawsze – w imię pokoju i równowagi sił. Mnożą się sugestie tego środowiska, że można by ruszyć na północ Polski i podzielić ją między Rosję a państwa bałtyckie. Głównym postulatem staje się realizacja przekonania, powstałego na obserwacji konfliktu w Polsce, że państwa bałtyckie powinny siedzieć cicho i jak najszybciej zrezygnować z NATO i relacji z UE.

Jednocześnie skrajna prawica zawiązuje jak najściślejszą współpracę z węgierskim Jobbikiem, którego szef regularnie wizytuje Rosję i publicznie admiruje Aleksandra Dugina (człowieka, który nie tylko sądzi, że Polska powinna być rosyjska... ale także i państwa bałtyckie). Skrajnie uzależniony od skrajnej prawicy litewskiej portal internetowy wciąż kolportuje fałszywe informacje o krwiożerczych Polakach-faszystach oraz sugeruje, że każdy nieprorosyjski Polak jest nazistą.

Mijają kolejne dni. Starcia z rosyjskimi separatystami stają się coraz intensywniejsze. Giną kolejni ludzie. Za naszą wschodnią granicą, na terenie Białorusi, stacjonuje już armia rosyjska licząca setki tysięcy zmobilizowanych i gotowych do akcji żołnierzy oraz tysiące ciężkiego sprzętu wojskowego.

Okrągły stół z pułkownikiem KGB


W tym samym czasie wypowiadają się także najważniejsi gracze europejscy. Angela Merkel stoi twardo na stanowisku, że Niemcy mogą sobie pozwolić co najwyżej na łagodne sankcje w stosunku do Rosji. Wyraźnie też zaznacza, że nie może być mowy o jakiejkolwiek reakcji militarnej. Za te sankcje i tak jest krytykowana przez własnych ludzi – „po co właściwie” – pytają. Ministrowie niemieccy wypowiadają się jasno – obecne problemy z Polską nie zmieniają zdania Niemiec o Rosji – jest to wiarygodny i lojalny partner, z którym Berlin nie ma zamiaru zawiesić współpracy. W tym czasie najważniejsi politycy UE wzywają, by zasiąść do okrągłego stołu z Putinem i zdecydować, jak rozwiązać dalszą przyszłość wschodu Polski. Proponowana jest federalizacja Rzeczypospolitej jako jedyna możliwość ograniczenia konfliktu. Fakt, że Białystok jest już rosyjski, nie jest nawet przedmiotem sporów. Ot, oczywista oczywistość. Francja, choć oburzona działaniami Putina, nie rezygnuje jednak z kontraktów na zaopatrzenie rosyjskiego wojska w broń. Wielka Brytania nie ma zamiaru nawet rozważać możliwości sankcji bądź ograniczenia działalności oligarchów rosyjskich na swoim terytorium.

Political fiction? Oczywiście. Polska nie została zaatakowana. Pytanie tylko, czy opisana wyżej inwazja Rosji na Polskę jest tak mało prawdopodobna? Na to pytanie czytelnicy muszą odpowiedzieć sobie sami. Jedno jest jednak pewne. Szkicując tego typu alternatywną historię, bardzo wyraźnie widać, jaką rolę w obecnym konflikcie politycznym odgrywają różne państwa i partie polityczne. I jak w związku z tym powinniśmy je traktować. Nawet nie w kontekście samej Ukrainy, ale właśnie dlatego, że dobrze wiemy, iż Kijów to tylko pierwszy etap rosyjskiej agresji.

​Dawid Wildstein

za:niezalezna.pl/55002-putinowskie-wojska-kontra-polscy-faszysci

Copyright © 2017. All Rights Reserved.