Publikacje członków OŁ KSD
Krzysztof Nagrodzki:Nostalgici od celików
Dziwny tytuł, dziwne słowa… Ale tak mi się jakoś wymyśliło-od „nostalgia” i „cele”.
Nostalgia – zgodnie ze słownikiem to: „Potocznie, doskwierająca tęsknota za ojczyzną (krajem ojczystym), a także, tęsknota za czymś przeszłym, co utrwaliło się w pamięci lub do czegoś, co wyobrażono sobie w marzeniach.”
Ojczyzna zaś to pojęcie uznawane ostatnio–chociaż nie pierwszy raz w historii-za brzydkie słowo.
Nie po raz pierwszy, ponieważ jeszcze tkwi w pamięci okrzyk, iż prawdziwy komunista nie ma ojczyzny – ma ideę. Ideę, żeby ruszyć z posad bryłę świata i cokolwiek go okiełznać. Według aktualnie postępowych wytycznych. Zatem to, co teraz się dzieje w głowach i wyczynach obecnego pokolenia aktywu postępaków, jest niczym innym a tylko kolejny wcieleniem wiecznej pokusy zwodzenia ku…
Trawestując znany wierszyk można wywieść:
- Kto ty jesteś?
- Aktyw duży, który postępowi zawsze służy!
A ów „postęp” - jak to wciąż modernizowany postęp-podstępnie tworzy miraże szczęśliwości tu, teraz, zaraz realizowanej – byle jak, byle gdzie, aby w modnym hałasie. W modnym chóralnym zaśpiewie.
*
- „Ja wam zawsze wszystko wyśpiewam” – deklarował aktywista z pewnego filmu Barei („Miś”)
Czas płynie, zmieniają teksty, modernizują zgodnie z aktualnymi wytycznymi, ale chęć- chęć i aktyw - zawsze się znajdzie.
*
Zwodzić można całkiem estetycznie. Nawet nie całkiem bądź zupełnie nieświadomie. Na przykład przez słowa i nutki piosenki - chociażby takiej, iż „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”.
- Zatem coraz dalej, dalej, zachłannie, w przyszłość?...
- W wyścigach bieżączki?...
Urocza a nawet urokliwa melodia, niosąca dużo wzruszeń i wyzwań, ale–zapewne nieświadomie-wpadające w nostalgiczny nurt odcinania pamięci od piękna, nauki i pułapek przeszłości dla dobra-daj Boże–mądrej, sensownej i pięknej teraźniejszości–zamieniającej sekunda po sekundzie teraźniejszość w przeszłość, aby chwytać przyszłości. „Przeszłość-Przyszłości”.
***
Ale teraz już o celach, czy celikach. Tutejszych i teraźniejszych. Chociaż wcale nie najświeższej młodości. I jakości.
Chodzi o swoistą, budującą a nie destrukcyjną tęsknotę za dobrym, pięknym życiem.
I właśnie tu czyha pułapka.
Bowiem, kiedy nie znamy celu-tego strategicznego celu -zawsze można skierować nas na mylne szlaki chwilówek celików; drożyny swoistych zwodzeń, omamów, uniesień ale w papce codzienności. Wykorzystujące naszą–nawet ukrytą-nostalgię za ładem i pięknem. Nie zawsze umiejętnie rozumianym, określanym, pamiętanym wołanie: „Ale nie burzcie przeszłości ołtarzy…”
No i te porywy, jakby wzniecane przez prowadzących bądź niedojrzałe umysły i emocje. Swoiste „chwilówki” na bieżące szaleństwa. Umysłu.
Kolejne próby Marszu przez instytucje*, eurostrefa mająca prowadzić do eurosfery, „małżeństwa jednopłciowe”, dziwnie „natchnione” ataki na osoby duchowne i wiele innych odkryć postępaków - co to jest?...
- Czy np. w Polsce nie widzi się chociażby zwiększonych zakupów ludzi z euro?
- Czy również w Polsce nie uspakaja i nie łagodzi wszczepionej awersji do „pisiorów” grubszy portfel po podwyżce emerytur? (Gdyby ktoś z oburzonych zechciał oddać np. „pisowską trzynastkę”, chętnie podam konto)
- Czy zarzuty wobec celibetariuszy – księży i zakonnic – wynikają z zapiekłości i pomroczności czy logiki? Wszak nie trzeba być na księżycu, czy w Australii, żeby wiedzieć o istnieniu tej planety czy życiu ludzi na antypodach. Nawet szczegółowo. A księża mają, poprzez tajemnice spowiedzi, znacznie większą niż przeciętna wiedzę o jasnych i mrocznych stronach naszego człowieczeństwa. I poprze dar mocy wiary i siłę woli, mogą sobie radzić ze zwykłymi ludzkimi słabościami, pokusami i zwodzeniami.
- Czy zawsze absolutnie skutecznie?...
- „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”…
Zatem, nie bądźmy takimi pośpieszniakami.
- Często dla klecenia złudnego alibi własnych słabizn.
***
Chwilówki postępaków - to nie zarzut – to smutek wobec podatności jakże wielu, a właściwie każdego z nas, na podszepty wskazujące owe szlaki, owe mylne chwilówki, zda się dawane gratis, ale za które płaci się-bez złudzeń–zawsze jakąś cenę.
Bywa cenę życia.
Bywa wiecznego.
* zob. Antonio Gramsci
Publ.: http://krzysztofnagrodzki.pl