Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Prof. Tadeusz Gerstenkorn-Miscellanea

Tytuł jest zapewne niezbyt oryginalny, ale oddający dość wiernie  treść publikacji (artykułu), a mianowicie zapowiada (anonsuje), że będzie mowa o zbiorze tematów różnej treści, z różnych dziedzin.  Użyty tu termin pochodzi z łaciny, gdzie miscellaneus  znaczy  mieszany, a  misceo, miscere

, II deklinacja – mieszam, mieszać. Pamiętam, że w powojennym znanym miesięczniku popularno-naukowym był stały dział  nazywany miscellanea, w którym stale zamieszczano różnotematyczne nowości. Zdarza się używanie w podanym celu także terminu silva  rerum.

Uwagi językowe

W ostatnich dniach, nawet godzinach, mamy stale w uszach termin koronawirus w związku z epidemią szczególnej, bardzo groźnego  typu, grypy czy też zapalenia płuc (?). Nie wiem kto wprowadził do użytku publicznego ten niepolski termin, będący zlepkiem dwóch rzeczowników: korona i wirus. Ten sposób łączenia dwóch (lub nawet więcej) rzeczowników jest spotykany i typowy w niektórych językach zachodnich, na przykład, w języku niemieckim lub angielskim.

Tłumacząc tego typu termin obcy (spotykany w języku obcym) tłumaczymy go zwykle (w języku polskim) w ten sposób, że jeden z tych rzeczowników jest przytaczany jako przymiotnik określający bliżej następujący po nim rzeczownik, Rozpatrując więc termin koronawirus –coronavirus) należałoby zatem powiedzieć wirus „ukoronowany”, co nie miałoby większego sensu. Chodzi tu bowiem o koronę jako pewien szczyt pewnej własności następującego po tym określeniu rzeczownika. A jest nim groźba, zagrożenie spowodowane tym zarazkiem. Omawiany wirus należałoby zatem nazwać raczej terminem groźny, tak jak to kiedyś określono pewnego cara ze wschodu (Iwan Groźny). Innym sposobem do nazwania tego wirusa byłby chyba lepszy termin chiński, wzorując się na określeniu użytym niegdyś hiszpanka dla choroby grypowego typu, ścinającej z tego świata tysiące ludzi. Dla podkreślenia specyfiki użytego znaczenia przymiotnika można go nawet zapisywać z dużej litery, W każdym razie jest to zgodne z duchem i zwyczajem naszego języka. Niedawno  zagrożeniem epidemicznym był wirus afrykański nazwany Ebolą.  Mam nadzieję, że  w tej sprawie zabiorą głos językoznawcy lub poloniści. 

Ja tylko przedstawiłem swój punkt widzenia, bowiem zaniepokojony jestem tym, że  z dużą łatwością ulegamy wpływom języka obcego w zależności od sytuacji politycznej lub gospodarczej.  Swego czasu była moda na język rosyjski i rusycyzmy uważano za coś naturalnego dla naszego języka. Ślad tego mamy do dziś. Dość popularne jest używanie zwrotu: nie ma komu tego zrobić (niet komu eto zdiełać) zamiast nie ma kto tego zrobić. Ten rusycyzm spotyka się nawet w publicystyce (gazetach). Gdy zwróciłem na to uwagę redakcji, to oczywiście (?) nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Ulegaliśmy dużym wpływom języka niemieckiego, zwłaszcza w dziedzinie rzemiosła i techniki. W pewnym okresie była moda na język francuski (przynajmniej w pewnych środowiskach).

W okresie wojen napoleońskich był śpiewany  tekst „francusko-polski” zaczynający się od słów: Czy ty znasz, o ma chere (moja droga) colonela (pułkownika) postać ? Ach comme je voudrais (jak chciałabym) jego żoną zostać. Wydaje się, że nawyk podziwu dla silniejszego i usłużność wobec niego trudno wyplenić. A należy bardzo cenić wartość polskiego języka. Kiedyś zapytali mnie niemieccy studenci w czym należy widzieć piękno języka polskiego.  Odpowiedziałem prostym przykładem: W języku niemieckim są tylko dwa słowa na określenie dziewczyny, tj. Mädel i Mädchen. A w języku polskim można znaleźć takich słów kilkanaście. Dlatego, że każdy termin oddaje trochę inne znaczenie uczuciowe, czego w innym języku nie ma. Powinniśmy być z tego dumni.

8 marca i patriotyzm

Zachodnie domy handlowe, zwane obecnie marketami, przypominają naszemu społeczeństwu o tym, by pamiętać o wprowadzonym swego czasu przez były system polityczny święcie zwanym Dniem Kobiet.  Nie pamiętam, dlaczego zwyczajowo miało ono przypadać 8 marca. Skoro wolno przypominać o pewnym zabytku socjalizmu i go nadal mieć na względzie, to i ja mogę chyba przypomnieć, że w 2016 roku opublikowałem artykuł pt.  8 Marca i Patriotyzm, w którym uzasadniłem preferowanie dnia 8 marca jako Dnia Patriotyzmu. Niedawno, bo 1 marca obchodziliśmy dzień pamięci o żołnierzach wyklętych (niezłomnych), więc chyba na czasie jest przypomnienie także o dokonanym w tym dniu w 1945 roku  niezwykłym wyczynie małej grupki harcerzy z Szarych Szeregów w Łowiczu, którzy oswobodzili z więzienia komunistycznego  (ludowego czy socjalistycznego– jak kto woli)  swego ukochanego kolegę, a przy okazji także dużą grupę więźniów – Polaków przetrzymywanych przez Polaków na rozkaz sowieckiego  „oswobodziciela". 

Trudno mi przytaczać opis tego wydarzenia zamieszczonego przeze mnie w obszernej publikacji opartej na książce pt. Uwolnić „Cyfrę” (wydawnictwo Szarych Szeregów, wydanie 4, Łódź 2005), więc bardzo skrótowo podam, że właśnie w tym dniu dokonano sprytnym podstępem (jak mówił Onufry Zagłoba – fortelem) wejścia na teren więzienia,  steroryzowano ówczesną obsługę i uwolniono kolegę, który był tu przetrzymywany za posiadanie i słuchanie radia, co było absolutnie zakazane przez niemieckiego okupanta, ale jeszcze przez jakiś czas stosowane zaraz po wojnie (ostatniej. Wyczyn oswobodzenia więźniów jest wart szczególnego odnotowania, bowiem w akcji brało udział zaledwie ośmiu (jeśli dobrze pamiętam) harcerzy, nikt nie doznał uszczerbku na zdrowiu, a sukces był całkowity. Główny oswobodzony zdołał szczęśliwie opuścić teren, ale niestety nasi niektórzy usłużni  wobec sowietów rodacy powyłapywali kilku uczestników akcji i skazali ich na karę śmierci, zamienioną później na więzienie. Warto tu podkreślić niezwykłą solidarność  ówczesnej młodzieży harcerskiej, zdolność do ofiary życia i niewymuszony patriotyzm.

Miałem szczęście poznać osobiście jednego z uczestników wspomnianej akcji.  Niestety pozostaje tylko pamięć o szlachetnym czynie i nadzieja, że nie wszyscy  o tym zapomnimy.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.