Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Pod okiem szatana?

Oni nas testują. Badają, ile będziemy w stanie znieść. Jak wiele jeszcze wytrzymamy obelg, bluzgów, inwektyw, zwykłego szajsu. I czy – jako katolicy – znajdziemy „upodobanie” w swoim pokornym milczeniu? Jacyś ważni ludzie tą operacją dowodzą. Nie wierzcie, że chodzi o „wolność sztuki” i „swobodę ekspresji” quasi-artysty. Im bardziej jest on „quasi”, tym więcej mu wolno.

Bo (jakoby) obowiązują go inne zasady i normy prawa. Przy czym prawo do bezkarnego ranienia uczuć jest tu najważniejsze... Mowa oczywiście o niedawnej, głośnej łódzkiej foto-wystawie.

Otóż prawdziwy artysta ma hamulce: etyczne i estetyczne. Dante Alighieri w „Boskiej Komedii” zawarł szereg oskarżeń pod adresem kleru (m.in. handlarzy odpustami); w Piekle umieścił nawet papieża Mikołaja III. Francesco Goya w satyrach „Los Caprichos” sportretował upiory wypełzające z hiszpańskich umysłów inkwizytorskich. Obaj nie oszczędzili żadnych grup społecznych ani żadnych grzechów. Ich dzieło porusza odwagą i odpowiedzialnością: troską o człowieka, Wiarę, Kościół. Oto prawdziwa kultura i prawdziwa wolność artysty! A nie – bezmyślne ustawienie kamery naprzeciw bezwstydnej modelki: pokraczna karykatura wolności wypowiedzi i antyteza talentu.  

Sprawa jest poważniejsza niż się wydaje: Tu idzie o los europejskiej cywilizacji. Czy Europa ma być nową Republiką Salo, nową Sodomą? W której, zamiast odpowiedzialności artysty, jedynym jego prawem będzie bezprawie (zmistyfikowane jako „wolność”), a głównym celem – nihilizm i dążenie do eliminacji chrześcijaństwa? W tych atakach nie ma hamulców, bo barbarzyńcy są pod specjalną ochroną „ważnych ludzi” (i – zapewne – jeszcze kogoś).

Powstaje tedy pytanie: Czyżby chodziło o zemstę? Odwet za Jana Pawła II? Za naszą maryjność? Wyobraźmy sobie przez chwilkę: Polska – jako centrum „kulturowego satanizmu”. Łódź jako jego „ważny element”. No… to by dopiero była promocja! W sam raz na „czasy ostateczne” i Wielki Ucisk… Bądźmy szczerzy: Promotorzy nihilizmu od dawna sprawdzają nas, czy Wiara, Bóg, Jan Paweł II – coś jeszcze dla nas znaczą?

Jeśli nie zaczniemy zdecydowanie i masowo się bronić, wylądujemy na „śmietniku historii”, na kulturowym szrocie. My i nasze dzieci. To już ostatni dzwonek. Ale kto da sygnał? A może zwycięży uniwersalna moda na nie zaognianie sprawy? Gdy próbuję o tym rozmawiać ze znajomymi, szybko zmieniają temat. Boją się Cienia.

Było tak: ohydna wystawa wisiała sobie w centrum miasta przez tydzień, w prestiżowej galerii, przez nikogo nie oprotestowana. Aż dopiero Agnieszka Wojciechowska van Heukelom musiała – jak zwykle – wziąć sprawę w swoje ręce i jako pierwsza wszczęła alarm, uruchamiając kilka sumień; w tym – policję i prokuraturę (które „zachowały się jak trzeba”, zamykając imprezę). Wojciechowska uratowała nasz honor. Kto w czasach przed-pandemicznych widział ją w „Studio Polska”, dobrze zna jej odwagę, prawość i temperament. Jest jedną ze „Strażniczek Miasta”, dzielną i skuteczną. Jakieś inne nazwiska…?

Z autorami wystawy nie ma sensu polemizować. Chciałbym polecić im biblijną historię Sodomy i Gomory (Rdz 19, 1–29), a także przestrogę o kamieniu młyńskim (Mt 8, 1–9). Możliwe, że właśnie ważą się losy Waszego życia wiecznego (zresztą nasze też). Proszę sobie poczytać.

A na dalszą drogę – kilka myśli Nicolasa Gomeza Davili, wybitnego kolumbijskiego pisarza i filozofa (1913–1994): „Barbarzyńca, pragnąc dosięgnąć sacrum, musi wpierw unurzać je w rynsztoku.” „Nadchodzą epoki, w których przeżyje tylko to, co umie pełzać.” „Tytaniczne rewolty przeciw Bogu kończą się zwykle cotygodniowymi wizytami w domu publicznym.” „Człowiek jest dziś wolny jak zbłąkany wędrowiec na pustyni...”

Tomasz Bieszczad

Pierwsza publikacja: „Niedziela” Łódzka  27.06.2021.

Copyright © 2017. All Rights Reserved.