Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Tomasz Bieszczad-Prolegomena do teorii spisków

Czy Państwo też doświadczacie czasem szoku poznawczego, wobec którego Wasz rozum „staje dęba” i rozkładacie bezradnie ręce? Gdy osoba jak najbardziej publiczna, wzór wierności głoszonym ideom, dokonuje wolty i zmienia poglądy o 180 stopni na oczach skołowanej publiczności!
Jak to możliwe – dziwicie się – że pryncypialny konserwatysta, człowiek zasad nagle przepoczwarza się w beztroskiego liberała i flirtuje ze „światem”, firmując ideologiczne „wynalazki” lewicy, które dotąd zwalczał?  

Oczywiście: Tylko krowa nie zmienia poglądów.
Tempora mutantur, et nos mutamur in illis –mawiali starożytni. Komuna zmuszała do ponurej jednomyślności poglądów, więc teraz część Polaków podskakuje z uciechy, gdy może się kierować postępowym, relatywistycznym systemem wartości.

Wymownym przykładem takiej przewrotnej postawy są dzisiejsze, brutalne ataki mediów na Jana Pawła II, kiedyś – przez te same media – wychwalanego za kremówki. Inny przykład: częste przeskoki polityków z partii do partii ruchem konika szachowego.
Zwykle towarzyszy temu wyparcie się poprzedniej tożsamości i walka na śmierć i życie z dawnymi pobratymcami.

Gdybyż chodziło tu o pospolity oportunizm, żałosne pragnienie kariery i „bycia Kimś”.
Niestety, ofiarą politycznych metamorfoz padają też kwestie tożsamościowe: patriotyzm, wiara, uczciwość. Kompromis ze „światem” oznacza bowiem rezygnację z wartości podstawowych (np. z obrony życia).
Trudno więc uwolnić się od pytań: Kiedy ów chwiejny polityk (lub publicysta) jest „sobą”?
Czy był „sobą” dawniej, a teraz nagle stał się „kimś innym”?

Czy może grał „kogoś innego” przed swoją woltą i pokazał prawdziwą twarz teraz?

Jakie motywacje wywołały tę zmianę? Czy możemy czuć się przy nim bezpieczni, czy raczej oszukani? No, a jeśli jest sterowany?
Czy w grę wchodzą stare zależności, zobowiązania, jakiś dawny grzech, a może szantaż?

Nieźle radzą sobie z takimi zagadkami powieściopisarze.
Fikcja literacka pozwala im, bez obawy narażenia się na proces sądowy, snuć hipotezy ryzykowne i fantastyczne.

Mistrzem w opisach tajnych operacji sowieckich służb specjalnych („maskirowek”), był francuski pisarz Vladimir Volkoff.
Dopiero po lekturze jego kultowej powieści „Montaż”, zwykły „zjadacz żab” mógł zrozumieć, jak głęboko sięga infiltracja Wielkiego Brata i jak dalece wpływa na życie ekonomiczne i polityczne Francji. Oczywiście, znacznie gorzej było w „demoludach”.

Za moich lat studenckich – w siedzibie Zrzeszenia Studentów Polskich przy Piotrkowskiej 77 (gdzie mieścił się też znany Klub) – często kręcili się różni osobnicy o pokerowym wyrazie twarzy, pewni siebie i „przy forsie”.
Po pewnym czasie – analizując szczegóły ich zachowań – udawało nam się niektórych rozszyfrować. Nazywaliśmy ich „Spółdzielnia Ucho”.

Gdy już stawało się jasne „w czym robią”, „Spółdzielnia” wymieniała ich na nowych, mniej używanych.
Kiedyś dwóch takich miglanców spotkałem w Ambasadzie Szwecji, dokąd – przed wyjazdem Teatru 77 na sztokholmski Festiwal – zanosiłem formularze wizowe.                                                                                    Pochwalili się, że mają firmę polonijną i jadą do Malmö w interesach.                                                                    Wyglądali na bardzo szczęśliwych.                                                                                                                   Ciekawe, „w czym robią” teraz?

W swoim Testamencie Józef Piłsudski ostrzegał: „Podczas kryzysów strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce.”

Cóż, kryzys mamy jak się patrzy. A choć komuna (w dawnym, siermiężnym kształcie) sczezła, to widać wyraźnie, że skutki „błędów Rosji” – jawne i niejawne – odradzają się w Europie jak hydra lernejska. Zgodnie z leninowskim prikazem: „W miarę postępów socjalizmu nasila się walka klas”.

Z pewnością za komuny sporo „koników” spod Pewexu oraz bywalców studenckich klubów wysługiwało się „służbom”.
Potem – w czasie tzw. „transformacji ustrojowej” – „Spółdzielnia” przerobiła wielu z nich na ważnych biznesmenów, polityków i celebrytów.
Potem oni upominali nas surowo, byśmy „nie ulegali teoriom spiskowym i paranoi, węsząc wszędzie agentów”!
Dziś już nie ulegamy.
Wszystko staje się jawne.
Zaczynamy rozumieć, dlaczego tak wiele spraw, w Polsce i w Europie, ciągle nam idzie „pod górkę”.


Pierwodruk: „Niedziela” łódzka, 4 XII 2022

Copyright © 2017. All Rights Reserved.