Publikacje członków OŁ KSD
Jadwiga Kamińska-Mama, Tata i Ja
O Matko… przez Syberię boleśnie doświadczona,
Matko, na której oczach Nasz Kraj Ojczysty konał
Gdy najeźdźcy ze Wschodu, w Drugiej Wojny zamieci
Wyrwali Ciebie z gniazda, Ciebie i Twoje dzieci…
Przed Tobą – chylę czoło, z szacunkiem głowę kłonię…
Całuję spracowane Twoje Matczyne dłonie,
Które mocą nadludzką i czułą siłą kochania
Były tarczą – opoką w trudnych chwilach zesłania.
„Matko Sybiraczko” - Marian Jonkajtys
W Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego na Placu Wolności 2 odbył się koncert Łódzkiego Chóru Sybiraków „Mama, Tata i Ja”.
- Chociaż Dzień Matki, Dzień Dziecka i Dzień Ojca kojarzy nam się z radością, to nasz koncert będzie nostalgiczny i smutny, dlatego gdyż będzie opowiadał o tym jak zesłańcy obchodzili te święta daleko od kraju i od rodziny.
Łódzki Chór Sybiraków istnieje już ponad 30 lat, a ja prowadzę go od 13 lat – powiedziała Swietłana Niewiadomska.
Od początku działalności chóru śpiewa już tylko pięć osób.
Wiele nowych jednak dołącza, ponieważ mieli kogoś w rodzinie kto był członkiem chóru, albo poznały losy Sybiraków i lubią śpiewać ich pieśni. Podczas koncertu usłyszeliśmy m.in.: „Matczyne ręce”, „Polskie kwiaty”, „Matko moja ja wiem”, „Kresowe dzieci”, „Jest kraj z dziecięcej bajki”, „Polesia czar” z pięknymi solówkami 85 – letniej Jadwigi Kopczyńskiej.
- Nogi odmawiają już posłuszeństwa, ale głosu jeszcze trochę jest więc śpiewam. Jest to obowiązek ubrania się, przejścia, wyjazdu, a więc dla mnie jest to też pewnego rodzaju ćwiczenie fizyczne.
Udział w chórze jest wielką odskocznią w życiu. Staram się jeszcze coś robić mimo mojego wieku.
Pani Jadwiga śpiewała w chórach od 5 klasy szkoły podstawowej, później także w Liceum Pedagogicznym.
Następnie ukończyła Studium Pedagogiczne śpiewu z muzyką.
A przez 13 lat sama prowadziła chóry dziecięce.
Dla Stanisława Jurkina Prezesa Łódzkiego Oddziału Sybiraków, który wracał z zesłania do Polski prawie przez 20 lat, koncert był powtórką kawałka jego życiorysu.
Pan Prezes otrzymał od chóru mapę miejsc zesłań i straceń Polaków.
- Moim podstawowym celem i powodem, dla którego angażujemy się w tego typu przedsięwzięcia jest to, że muzeum powinno żyć.
To nie ma być przestrzeń, gdzie znajdują się tylko stare przedmioty, to jest ważne, ale wydarzenia definiują to, co jest najważniejsze.
Przedstawiają historię, którą staramy się w muzeum podtrzymywać i kultywować.
Tego typu wydarzenia jak koncert Chóru Sybiraków i podobne przedsięwzięcia sprowadzają się do tego, aby historia w muzeum była angażująca i cały czas żywa – podkreślił dr Łukasz Pigoński dyrektor Muzeum Farmacji.
Foto: Marek Kamiński