Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

Publikacje członków OŁ KSD

Krzysztof Nagrodzki- Z listów do przyjaciół. I znajomych. Sekta smoleńska w panice.

Kolego nie załamuj mnie. Myślałem, że jesteśmy już po przekroczeniu propagandowego Rubikonu w sprawie tragedii smoleńskiej.  A tu masz! Znowu narkotyzujesz się kolejnymi wypowiedziami, które powielają stare slogany, nie podając dowodów, które uzasadniałby te konkluzje.

Antoni Macierewicz zawsze twierdził, że jest za publiczną debatą naukowców i komisjantów od Milera czy Laska ale z jej nagrywaniem, po to, żeby potem nie było możliwości szerzenia swoich „jedynie słusznych” wersji – tak jak to zwykle robią lewi propagandyści. I czegóż to się boją Twoje „autorytety”, skoro mają asy w ręku, hę? Zastanawiałeś się?  I dlaczego to akurat Ciebie tak podnieca a nie konkrety o faktach, wskazywane również przez polskie ośrodki badawcze, a i prokuraturę?…     - Dlatego, że na Onecie?
Czyli nadal czerpiesz wiedzę o świecie z jednych źródeł. Nie zdajesz sobie sprawy jakie to niebezpieczne dla niezależności intelektualnej?
Ty – wszak inżynier - wolisz przyjmować emocjonalne okrzyki propagandzistów (niechby z jakimiś tytułami) w miejsce spokojnej, surowej analizy faktów? Konfrontacji ich.

Wybacz, ale to rozczarowuje. Ani razu nie odważyłeś się na polemikę z konkretami, serwując w zamian jakąś zapiekłość.
Co to jest?...
Musimy?...
W naszym wieku musimy?...
I ten bełkocik o „sekcie”…

***

Dobrze, niech będzie. Zatem w ramach pomocy koleżeńskiej zacznijmy od definicji przelewającego się przez Twoje postępowe media pojęcia, za którymi akceptująco parskasz, za przeproszeniem, w miejsce konkretów:

„Sekta: Odłam wyznaniowy w obrębie danej religii” (Słownik Języka Polskiego PWN 1997)

Sam zatem widzisz – jeżeli nie za późno, bo wzrok i umysł zapewne już nie ten co przed laty – że przykładanie tego skondensowanego opisu, pasuje raczej do kombinacji, które utworzyły „religię” z /do/wolnego opisu zdarzeń, niż z przymierzania szkiełka i oka przez dziesiątki wolnych naukowców różnych specjalności do znanych już faktów. I logiki.
Zatem kto tu tworzy owa „sektę”? I co to za „religia”? - Strachu?

Pisałem przecie nie raz (nie do Ciebie?), że nie trzeba zbyt wytężonego wysiłku intelektualnego ( przekraczającego możliwości z pogranicza demencji), aby odpowiedzieć na trzy najprostsze pytania:
- Czy stosunkowo miękka brzoza ma szansę w starciu z potężnym dźwigarem samolotu, który musi unieść dziesiątki ton?
- W tym kontekście jak wytłumaczysz owe głośne ścięcie słupa oświetleniowego przez motolotnię w Polsce? (Polskie słupy słabsze od rosyjskiej brzozy?...)
- Czy rozpad samolotu na setki części – w tym przed ową „pancerna brzozą” – jest do pogodzenia z dynamiką ruchu (Odrzut do tyłu?... Czym spowodowany?...)

Cała reszta to już przeróżne kombinacje maskujące. Aby dalej, dalej, w krzaki bajdurzeń, aby poukrywać. A potem zastraszyć, zlemingować, uplastycznić wolę i sumienia, żeby nikt nie chciał, nie odważył się, szukać. Prawdy.
Przecież to jakieś mimowolnie upiorne potwierdzanie hipotezy wybuchu. Celowego?...

I tak Kolego wchodzimy na poletko pytań dlaczego?... 
Jedna z prostych odpowiedzi, którą otrzymuje brzmi: Każdy chce żyć! Tak?...

Ale czy tylko dlatego owa właściwa sekta smoleńska zaczyna ukazywać coraz bezczelniejące oblicze? Coraz groźniej idąca w zaparte? Już nie po granice śmieszności. Już na granicy totalniackich zakusów. Ten widoczny lęk zaczyna być groźny. Jakby ONI nie mieli pola manewru. Jakby MUSIELI realizować czym się da: prawem, pałką , fałszami – również przy urnach i zliczaniu głosów na zagranicznych serwerach - starą mafijną dyrektyw, która się ongiś wypsnęły tow. „Wiesławowi” Gomułce: „Władzy zdobytej nie oddamy!”. 

***

Robiłem co mogłem, żeby nasze rozmowy na tematy trudne miały jakąś „podkładkę”  merytoryczna a nie emocjonalne oszołomienia.
Póki co nie udało się. Towarzysze mogą być zadowoleni.
Ale nie traćmy nadziei.
W końcu każda dyrektywa kiedyś musi się skończyć; a moc wiążąca kiedyś wyczerpać ….

Copyright © 2017. All Rights Reserved.