Obawiam się, że ten stopień pewności o wszechwiedzy, który demonstrujesz, nie daje wielkiej nadziei na racjonalną dyskusję i konkluzje, ale spróbujmy. Raz jeszcze. Dotykając (optymalizacja wysiłku :-) ) li tylko kilku, ale ważnych, punktów. Tym razem „w temacie wiary”, bo to determinuje – a przynajmniej powinno- wiele innych decyzji.

Piszesz:

"1.Jestem niewierzący, ale uznaje wiarę(y) i chrześcijaństwo jako fundament naszej kultury"

Przede wszystkim zdecyduj się - wiarę czy wiary? A jeżeli wiary – to jakie? No i jak doszedłeś do owego „niewierzenia”? Jak to zweryfikowałeś? Czy przejąłeś to prostu w jakimś spadku i swoiście użytkujesz?...

- Jeżeli za "fundament naszej kultury" uznajesz chrześcijaństwo (a raczej katolicyzm, który od chrztu Polski jest tym fundamentem), to co z niego pojmujesz? Co stosujesz?
Skąd czerpiesz wiedzę o chrześcijaństwie i katolicyzmie, o podstawowych, niepodważalnych zasadach na których opiera się, które są "mapą drogową", które są obowiązkiem (fakt, że trudnym do doskonałego spełniania - stąd każdy jest grzeszny)?
Skąd zatem czerpiesz? -  Z GazWyb,? Może z Faktów i Mitów, NIE? Czy z Ewangelii, Katechizmu, nauczania Kościoła, mediów katolickich, prawych?
To podstawowe pytanie, na które musisz sobie odpowiedzieć, aby dalszy ciąg miał logiczne uzasadnienie.

2."Konkordat nie"

- A czemuż to nie odpowiada Ci umowa międzynarodowa? Kościół ma pewną autonomię i wynikające z tego prerogatywy. Przecie nie tylko on. I nie tylko w naszym kraju.
Wiesz komu wadził konkordat? Np. tow. tow. Hitlerowi, Stalinowi…
Od Kościoła oczekujesz li tylko działalności charytatywnej? Intensywnej! No i przypominania o "wierze jako fundamencie" - tak napisałeś.
O  j a k i e j ś  wierze…
To stary, ograny motyw lewych re-wizji.
Oczywiście utrzymanie świątyń, duchownych, pomoc materialna kierowana do potrzebujących przez Caritas, powinna spadać do kościelnej skarbony z nieba ( które – wszak – według Ciebie "niewierzącego” -  nie istnieje).

3. "Władza Kościoła nie"

- Na czym ta władza polega? Konkretnie!
Być może chodzi Ci o prawo nauczania religii w szkołach, no to musisz się zdecydować: Albo jesteś za "fundamentem naszej kultury", albo napisałeś to po odczytaniu aktualnej dyrektywy?...
Fundament naszej kultury - więcej: cywilizacji - opiera się właśnie na greckiej filozofii, prawie rzymskim i wartościach chrześcijańskich. Zatem co chciałbyś ująć, żeby budowla nie runęła?... A może nie o jej stabilność chodzi? Wtedy wasze kombinacje mają uzasadnienie taktyczne. Chociaż są niespójne w sferze deklaracji. Tradycyjnie zresztą.


4."In vitro tak"

- No to pływasz. In vitro jest metodą nieleczącą, inwazyjną, mało skuteczną, zagrażającą zdrowiu kobiety, drogą i powodująca, iż cześć zarodków musi być zabita.
Zatem dlaczego upierasz się przy niej a nie przy naprotechnologii? Leczącej (oczywiście nie w 100 proc.), nie inwazyjnej, niezagrażającej zdrowiu matki, tańszej.
Czy upierasz się ze względów ideolo, aby pokazać tym katolom? No, ale przecie jesteś za" fundamentem chrześcijańskim", tak?...

5."Aborcja tak, ale tylko pod kontrola i w szczególnych przypadkach"

- Chciałbyś być tym "szczególnym przypadkiem"? Wejdź np. na stronę www.katolickie.media.pl (konkretnie: http://www.katolickie.media.pl/polecane/filmy-polecane/838-swiadectwo)  i wysłuchaj świadectwa pięknej kobiety, która przeżyła aborcję. "Szczególny przypadek" …

6. "/.../ i wątpię żebym z Tobą podyskutował.

- Często tak jest, że im mniejsza wiedza, tym większe przekonanie o własnych megaumiejętnościach. I wtedy uważa się innych za neptków. Tak bywa, kiedy dokształt dają jedynie lewe fora internetowe. Wtedy właśnie stawia się takie puenty, jaką bezradnie postawiłeś:

7."Jak cos piszesz to nie pisz farmazonow tylko konkrety."

No właśnie…

I mając to za zobowiązanie, spróbuj mierzyć nim również swoją wiedzę i logikę. Zacznij może od prostych weryfikacji zacięć wobec problemów, które nie raz poruszaliśmy w swoich listach.  
Chociażby ( to charakterystyczny i gorzki przypadek) nad Twoją akceptacją wersji o możliwości smoleńskich brzóz, ścinających potężne dźwigary samolotów, rozbijających maszynę na dziesiątki tysięcy części, nasycających je czemuś trotylem i – mimo swojej „pancerności”- potrafiących odrzucać części Tupolewa w kierunku przeciwnym do kierunku lotu i spadania.

Zatem: „Jak cos piszesz to nie pisz farmazonow tylko konkrety.”
Ponieważ inżynierowi – cóż, że na emeryturze, nie wolno, nie wypada przyjmować wszystkiego „na wiarę” , bez uruchamiania analizy intelektualnej. Niechby osłabionej –hmmm –wiekiem ?  
Amen!