Polecane
Zamach na Donalda Trumpa. Strzały na wiecu
Donald Trump został ranny podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii. Były prezydent został draśnięty kulą w głowę, w okolicy ucha. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. – Zamachowiec nie żyje – poinformowała dziennikarka „Washington Post”, powołując się na lokalnego prokuratora okręgowego Richarda Goldingera. Zmarł także jeden z widzów, a inny został poważnie ranny – poinformował portal Interia.pl.
Napastnik, który próbował dokonać zamachu na byłego prezydenta, został zastrzelony przez snajpera z Secret Service. Jedna osoba biorąca udział w wiecu nie żyje.
Trump wstał na nogi o własnych siłach, machając pięścią w stronę tłumu i został odprowadzony do samochodu przez agentów Secret Service. Na jego głowie widać było ślady krwi.
Donald Trump jest pod opieką lekarską. Czuje się dobrze, doniósł jego rzecznik prasowy.
Joe Biden odniósł się do ataku, potępiając ten czyn podczas przemówienia skierowanego do Amerykanów. Zapewnił, że służby działają nad wyjaśnieniem sprawy.
za:pch24.pl
***
Andrzej Duda komentuje zamach na Tumpa. „Wstrząsający moment”
Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że zamach na b. prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa to wstrząsający moment nie tylko dla Ameryki, ale też dla całego wolnego i demokratycznego świata. Prezydent życzy Trumpowi szybkiego powrotu do zdrowia.
Były prezydent USA Donald Trump został w sobotę postrzelony w ucho podczas wiecu wyborczego w Butler w stanie Pensylwania. Zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. Stan kandydata Republikanów jest dobry.
Andrzej Duda skomentował w mediach społcznościowych, że zamach na Donalda Trumpa to wstrząsający moment nie tylko dla Ameryki, ale też dla całego wolnego i demokratycznego świata. “Panie Prezydencie, wraz z Pana Najbliższymi i wszystkimi ludźmi dobrej woli dziękuję Bogu za ocalenie Pana życia. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia z nadzieją, że odniesione obrażenia nie są dotkliwe i szybko odzyska Pan pełnię sił” – napisał Duda.
Do próby zabójstwa byłego prezydenta doszło kilka minut po rozpoczęciu przemówienia w Butler, ok. 50 km od Pittsburgha. Chwilę po tym, jak dało się usłyszeć dwa strzały, były prezydent upadł na ziemię, trzymając się za ucho, po czym został przykryty przez chroniących go agentów Secret Service.
Trump z zakrwawioną twarzą i uchem wstał na nogi o własnych siłach, machając pięścią w stronę tłumu, na co tłum odpowiedział skandowaniem “USA!”. Chwilę po upadku Trumpa słychać było serię strzałów oddanych przez służby. Rzecznik Trumpa Steven Cheung poinformował, że byłemu prezydentowi nic się nie stało.
Jak poinformowała w wydanym oświadczeniu służba US Secret Service, zamachowiec “oddał kilka strzałów w stronę sceny z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia” i został zabity. Dodała, że zginął jeden z uczestników wiecu, zaś dwie kolejne zostały ranne i są w stanie krytycznym.
Prezydent Joe Biden potępił akt w krótkim wystąpieniu telewizyjnym w swoim domu wakacyjnym w Rehoboth Beach w stanie Delaware. Jego sztab wyborczy poinformował, że wstrzymał emisję spotów wyborczych.
za:stefczyk.info
***
Spodziewany zamach
Nie udało się wyeliminować Donalda Trumpa impeachmentami ani wykończyć go procesami sądowymi czy karami finansowymi. Na nic zdały się próby usunięcia go z kart wyborczych za rzekome nawoływanie w styczniu 2021 r. do insurekcji. Nie posadzono go za kratki.
Demonizowanie tego człowieka przekroczyło już dawno granice zwykłej przyzwoitości. Spekulacje, że może być planowany zamach na jego życie, pojawiły się wcześniej, niż oficjalnie zgłosił swoją kandydaturę w tegorocznych wyborach prezydenckich. Pięć dni przed zamachem na Trumpa prezydent Joe Biden powiedział, że czas przestać zajmować się debatą telewizyjną. Że nadszedł czas, aby „trzymać Trumpa na muszce”. Niezależnie od tego, kto stał za zamachem, polityczną i moralną odpowiedzialność ponoszą demokraci. Kampania nienawiści przyniosła skutki.
Marek Bober
za:niezalezna.pl
***
Oszczercy winni zamachu. Opętane nienawiścią media mają krew na rękach
– To wasza wina. Wasza wina. Wszystkich z was – krzyczał wściekły mężczyzna, wyciągając palec w kierunku mediów, nagrywających tragiczny wiec Donalda Trumpa z soboty 13 lipca. Podczas kampanijnego wydarzenia były prezydent USA został postrzelony w (ledwie) nieudanej próbie zamachu. Zdenerwowany zwolennik zranionego polityka miał dużo racji. Próba pozbawienia życia Trumpa to owoc medialnej kampanii nienawiści, prowadzonej skrzętnie przez media głównego nurtu na całym świecie. Jej ofiarą padł zaledwie parę miesięcy wcześniej premier Słowacji – Robert Fico.
Prawica – wróg publiczny
Polityczny mainstream trudzi się jak tylko może, by demonizować współczesną prawicę. Walkę z postępami „populizmu” Ursula von der Leyen i Europejska Partia Ludowa wskazały jako jedno ze swoich głównych „obietnic wyborczych” w czasie tegorocznej kampanii do Parlamentu Europejskiego. Gdy wskaźniki popularności prawicy zaczęły wzrastać, przewodnicząca PE rozpoczęła krucjatę wizerunkową przeciw oponentom – wskazując partie takie jak Konfederacja, czy AFD jako bezpośrednie zagrożenie dla porządku publicznego i wartośc narodów Europy.
Na jej domowym podwórku, w Niemczech, trwała zażarta kampania nienawiści przeciwko tej ostatniej frakcji. „Demokraci” zainicjowali nawet projekt delegalizacji ugrupowania. Gdzie nie przystawić ucha słyszymy o śmiertelnym zagrożeniu „populizmem”, o tym, że „faszyzm” wciąż ponoć żyje i czeka na swoją szansę.
Używanie podobnej retoryki strachu przez lewicę to nie skutek braku edukacji politycznej. Nawet prymitywny ignorant potrafi odróżnić postulaty konserwatywne, czy antyimigranckie od totalitarnego programu NSDAP – który czerpał przecież obfitymi garściami z lewicowej refleksji. To raczej użyteczne narzędzie, mające zdusić szanse konkurentów na przejęcie sterów rządu i zagwarantować sobie bezkarność.
Spójrzmy na skalę absurdu. Politycy, którzy przez lata otwartej polityki migracyjnej sprowadzili na państwa starego kontynentu zamachy terrorystyczne, niepokój i islamski terror, jako zagrożenie dla tożsamości i porządku ukazują przeciwników islamizacji oraz bezkarności przestępców. Owocem tej narracji są apele o zatrzymanie prawicy i zamkniecie ust krytykom. Zacieśnienie walki z „mową nienawiści” wobec „groźby populizmu” proponował niedawno w słynnym wystąpieniu na Sorbonie francuski prezydent Emmanuel Macron.
Trump – zagrożenie
Za wielka wodą rolę głównego prawicowego straszaka pełnił właśnie Donald Trump. W wydanym przez siebie oświadczeniu sprzed paru miesięcy Joe Biden oskarżał konkurenta o powielanie tez Adolfa Hitlera. „Jest zagrożeniem dla naszego narodu”, przekonywał swoich słuchaczy.
W amerykańskich mediach nienawistni Demokraci insynuowali niejednokrotnie, że Donalda Trumpa należałoby „uderzyć w twarz”. Podczas kampanii Biden mówił, że gdyby był w liceum ze swoim poprzednikiem, „spotkaliby się za salą gimnastyczną”. Była członek izby reprezentantów stanu Michigan- Cynthia A. Johnson zalecała w swoich mediach społęcznosciowych „trumpistom” ostrożność i zagrzewała armię, aby „sprawiła, by zapłacili” za okres rządów byłego prezydenta. Podobnych komentarzy z ust przedstawicieli Partii Demokratycznej i lewicowych celebrytów było mnóstwo…
Trudno się dziwić, że wyborcy Donalda Trumpa uznali te „seanse nienawiści” za winne atakowi. Skoro Trump jest „Hitlerem”, a Stany Zjednoczone zamierza zamienić w nazistowską III Rzeszę… to powtórzenie licznych prób zamachu na niemieckiego Führera zdaje się ostatnią deską ratunku wobec wizji jego zwycięstwa…
Winę lewicowej nagonki w sprowokowaniu zamachowca dostrzegł także Robert Fico – słowacki premier centro- prawicowego rządu. Szef rządu niewielkiego kraju padł ofiarą niedoszłego zamachowca kilka miesięcy wcześniej. „Polityczni przeciwnicy Trumpa próbują go uciszyć, a gdy im się to nie udaje, tak podburzają opinię publiczną, że jakiś biedak sięga po broń”, komentował zdarzenie. Jak dodawał, lektura lewicowej prasy, nawet na Słowacji, zagrzewa ręce do sięgnięcia po broń przeciwko faworytowi w wyścigu o amerykańską prezydenturę.
„Ofiarom” wolno więcej
Reakcja części liberalnej elity na zamach na politycznego konkurenta dobitnie pokazuje, że intencja walki z „przemocą polityczną” i ostracyzmem jest w ich wypadku jedynie grubym popisem hipokryzji. Z rodzimego podwórka sprawę skomentował niegdyś lewicowy polityk- Janusz Palikot. „To co najmniej dziwne z tym postrzeleniem Trumpa i bardzo Putinowskie w sposobie uprawiania polityki. W jego wypadku niestety zamiast współczucia, pierwsza relacja, czy to polityczna zagrywka nie jest”, pisał.
Polityk postrzelony w ucho przez snajpera został oskarżony o próbę ukartowania zdarzenia. Zdarzenia, w którym oczywiście otarł się o śmierć, a o przetrwaniu przesądziły centymetry różnicy… Lewicowi „eksperci” nawet w takiej sytuacji dostrzegają „Putinowski” podstęp…
To właśnie skutek, jaki na umysły wywiera lewicowa propaganda nienawiści. Za narracją „otwartości” i tolerancji, której trzeba rzekomo bronić przed prawicą, stoi propaganda „oblężonej twierdzy. Histeria poprawności politycznej – z której na co dzień się śmiejemy – to w rzeczywistości brutalna gra. Ciągłe zarzucanie „hitleryzmu” i nienawiści prawicy skutecznie przekonuje odbiorców, że niepoprawny politycznie przekaz to osobiste zagrożenie…
Fakt, że lewica mówi o konieczności ograniczeń języka debaty publicznej w trosce o bezpieczeństwo „mniejszości”, a sama nie łączy jadowitego przekazu z coraz liczniejszym atakami na Kościół, prawicę, a nawet jej polityków obrazuje godną politowania hipokryzję. Przy całej wewnętrznej sprzeczności – to przemyślany projekt. Kto bowiem jest ofiarą – temu wolno sięgać po broń, agresję i przemoc. Uciśnionym i zmarginalizowanym wolno oczerniać i strzelać do oprawców… To wnioski, do jakich prowadzi propaganda liberalnych mediów… Wnioski, które obciążają sumienie architektów tej narracji. Nie należy ich szukać jednak we współczesnych mediach. W redakcjach CNN, czy innych liberalnych źródeł znajdziemy bowiem jedynie naśladowców starej rewolucyjnej metody. To przecież rzeź rzekomych uprzywilejowanych propagował komunizm. Lewica od zawsze znajduje tych, którzy nadają się do „odstrzału”, rzekomo dla ratunku mas. Narracje się zmieniają: Marksitowska przechodzi w tolerancjonizm i agitację „otwartości”. Praktyka jednak pozostaje ta sama.
Filip Adamus
za:pch24.pl
***
Żenujący komunikat Watykanu. Zamiast o Donaldzie Trumpie napisali o… ataku na demokrację
Watykańska dyplomacja nie przestaje zadziwiać. Po zamachu na życie Donalda Trumpa Stolica Apostolska ogłosiła komunikat, w którym nie wspomniała nawet nazwiska byłego prezydenta USA. Wyraziła tylko obawę o… demokrację.
„Stolica Apostolska wyraża niepokój w związku z brutalnym wydarzeniem z ostatniej nocy, które przyniosło rany ludziom i demokracji, powodując cierpienie i śmierć. Jest zjednoczona w modlitwie z biskupami Stanów Zjednoczonych Ameryki na rzecz ofiar oraz na rzecz pokoju w kraju, tak by przemoc nigdy nie zwyciężyła” – napisano w komunikacie watykańskim.
Ten przedziwny komunikat nie został nawet zamieszczony w biuletynie watykańskich służb prasowych; wysłano go tylko w odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Co istotne, kiedy dochodziło do podobnych zamachów w przeszłości, Watykan nie miał problemu ze wspominaniem nazwisk ofiar.
16 maja tego roku próbowano zamordować premiera Słowacji, Roberta Fico. Papież Franciszek napisał specjalny list do prezydent Słowacji, gdzie wprost wspominał Fico, potępiał przemoc i zapewniał o modlitwie za zaatakowanego.
Kiedy dwa lata wcześniej zamordowany został były premier Japonii Shinzo Abe, kard. Pietro Parolin w imieniu papieża wyraził smutek i żal, zapewniając o modlitwie i składając kondolencje członkom rodziny byłego premiera.
A teraz?… Cóż, wygląda na to, że z powodu skrajnej niechęci do Donalda Trumpa, watykańska dyplomacja udaje, że zaatakowana została „demokracja”, a nie były prezydent. Sojusz Watykanu z proaborcyjnym i progenderowym Joe Bidenem jest doprawdy silny…
za:pch24.pl
***
Hollywood ma krew Trumpa na rękach? W amerykańskich mediach krąży wstrząsająca kompilacja.
Apele o ochłodzenie życia politycznego, wycofywane spoty wyborcze, atakujące Donalda Trumpa czy życzenia szybkiego powrotu do pełni sił. Wszystkie te deklaracje przechodzą przez gardło tym, którzy przez ostatnie lata - zarówno za prezydentury Trumpa, jak i obecnych jego zabiegów o drugą kadencję - szczuli i zachęcali do likwidacji polityka z życia publicznego. Michał Rachoń w Telewizji Republika pokazał wstrząsającą kompilację wypowiedzi i nagrań, które bezpośrednio doprowadziły do zamachu.
Były prezydent USA Donald Trump został w sobotę postrzelony w ucho podczas wiecu wyborczego w Butler w stanie Pensylwania. Zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. Stan kandydata Republikanów jest dobry. Sobotni wiec miał być ostatnim wystąpieniem Trumpa przed rozpoczynającą się w poniedziałek w Milwaukee konwencją wyborczą Republikanów, na której zostanie oficjalnie wybrany kandydat partii na prezydenta.
Zaraz po niedoszłej tragedii narrację zmiękczyły wszystkie ośrodki, które wcześniej ostro nawoływały do zwalczania Trumpa. Kompilacja takich wypowiedzi krąży teraz w mediach społecznościowych.
Tarczyński: Mogło dojść do otwartej wojny domowej w USA
Dominik Tarczyński, europoseł PiS, który był gościem programu Michała Rachonia podkreślił, że to "jeden z setek klipów" krążących po sieci.
- Zachowanie dziennikarzy amerykańskich przez bardzo długi czas było wprost zachęcające do zabójstwa Donalda Trumpa - powiedział Tarczyński.
Eurodeputowany podkreślił, że w sobotę w Butler stało się to, "o czym od pół roku mówili wszyscy, którzy są zatroskani o to, co dzieje się w USA".
Wskazał, że zadziałał mechanizm "najpierw chcą cię skancelować, potem cię atakują, oskarżają, próbują wsadzić do więzienia, to wszystko w przypadku Donalda Trumpa nie zadziałało, trzeba było pójść po ostateczne rozwiązanie, czyli mord polityczny, zamach".
- Wszyscy, którzy o tym mówili, byli nazywani spiskowcami itd. Stało się najgorsze. Sytuacja bardzo niebezpieczna, nie tylko z perspektywy USA, ale i świata. Jeżeli doszłoby do tego, że prezydent Trump zostałby zamordowany, wszyscy mówią o tym, że doszłoby do otwartej wojny domowej w USA, to przełożyłoby się na sytuację polityczną na świecie, pozwoliłoby na otwarcie kolejnych konfliktów lokalnych, które mogłyby doprowadzić do kryzysu globalnego - ocenił w TV Republika Dominik Tarczyński.
za:niezalezna.pl
***
Biden boi się prawdy o motywach niedoszłego zabójcy Trumpa
Poleciłem Secret Service dokonać przeglądu wszystkich środków bezpieczeństwa na zaczynającej się w poniedziałek Krajowej Konwencji Partii Republikańskiej - powiedział w orędziu w niedzielę prezydent USA Joe Biden. Prezydent przestrzegł też przed przedwczesnym przesądzaniem o motywach kierujących sprawcą zamachu na Donalda Trumpa.
Biden odniósł się do zamachu na Trumpa podczas krótkiego wystąpienia w Białym Domu i zapowiedział, że wieczorem wygłosi na ten temat dłuższe orędzie z Gabinetu Owalnego. Prezydent poinformował, ze w niedzielę odbył rozmowę telefoniczną z Trumpem i zapewnił, że szczerze cieszy się, że wyszedł cało z zamachu na jego życie.
"Próby zabójstwa są sprzeczne z wszystkim, co reprezentujemy jako naród, ze wszystkim. To nie jest Ameryka, nie możemy na to pozwolić. Jedność jest najtrudniejszym celem ze wszystkich, ale nic nie jest ważniejsze od niej. Będziemy debatować i się ze sobą nie zgadzać (...) ale nie możemy stracić z oczu tego, kim jesteśmy jako Amerykanie" - powiedział Biden. Poinformował, że już wcześniej polecił służbie Secret Service zwiększenie ochrony Trumpa i nie szczędzenie na nią środków. Dodał, że wydał też rozkaz, by służba dokonała przeglądu wszystkich środków bezpieczeństwa mających chronić rozpoczynającą się w poniedziałek w Milwaukee konwencję wyborczą Republikanów, która oficjalnie wybierze Trumpa na kandydata partii w wyborach.
Biden przestrzegł też przed przedwczesnym wydawaniem osądów na temat motywacji kierującej zamachowcem, podkreślając, że choć wiadomo, kim był strzelec, to "nie mamy jeszcze żadnych informacji na temat motywu".
"Dajmy FBI wykonać swoją robotę" - wezwał prezydent.
FBI zidentyfikowała zamachowca jako 20-letniego pracownika kuchni z przedmieść Pittsburgha, Thomasa Matthew Crooksa. Był zarejestrowany w stanowym spisie wyborców jako Republikanin, lecz trzy lata wcześniej miał wpłacić 15 dolarów na kampanię motywującą do udziału w wyborach Demokratów. Według agencji AP, powołującej się na źródła w organach ścigania, mężczyzna miał strzelić do Trumpa z karabinu półautomatycznego AR-15 zakupionego ponad pół roku wcześniej przez swojego ojca. W sobotę ubrany był w koszulkę z logo Demolition Ranch, popularnego kanału na YouTube poświęconego broni palnej.
za:tvrepublika.pl
***
Lis bredzi sobie o Hitlerze
„Modlę się za niego i jego rodzinę oraz za wszystkich, którzy byli na wiecu” – powiedział po zamachu na Donalda Trumpa Joe Biden. Z kolei Tomasz Lis, autor wywiadu z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem pokazanego w czterech rosyjskich telewizjach, napisał: „Za 6 dni 80. rocznica zamachu na Hitlera, dokonanego przez pułkownika Wehrmachtu Clausa Von Stauffenberga w Wilczym Szańcu, obecnie koło Kętrzyna. Po zamachu propaganda Goebbelsa dowodziła, że cudowne ocalenie Hitlera to znak, iż opatrzność chce, by kontynuował wojnę do zwycięskiego końca. W kwestii opatrzności: 9 miesięcy później Hitler nie żył, a wojna się skończyła”.
Ot, różnica pomiędzy Ameryką w lewicowym wydaniu a sowieciarstwem. W Ameryce bełkot ruskich kanalii o Smoleńsku, który u nas był głównym nurtem debaty publicznej, nie przeszedłby, wykluczałby z niej. A u nas był celebrowany przede wszystkim przez hołotę z tytułami naukowymi, dominującą na uniwersytetach.
Wyeliminowanie sowieciarstwa, tak by całkowicie, bez śladu zniknęło ze sceny, jest niezmiennie głównym celem obozu niepodległościowego. Spory pomiędzy prawicą a lewicą są mniej ważne od tej fundamentalnej sprawy degradującej polskie państwo.
Piotr Lisiewicz
za:niezalezna.pl/opinie/lis-bredzi-sobie-o-hitlerze/522388