Witamy serdecznie na stronie internetowej Oddziału Łódzkiego
Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Mamy nadzieję, że ułatwimy Państwu docieranie do rzetelnej informacji. Tutaj chcemy prezentować wielkość oraz problemy naszego Kościoła, zagadnienia społeczne, cywilizacyjne, publikacje członków Stowarzyszenia, stanowiska w ważnych kwestiach. Nie będziemy konkurować w informacjach bieżących z innymi portalami (niektóre z nich wskazujemy w odnośnikach), natomiast gorąco zapraszamy do lektury wszystkich tekstów - ich aktualność znacznie przekracza czas prezentacji na stronie głównej. Zachęcamy do korzystania z odnośników: "Publikacje" i "Polecane". Mamy nadzieję na stały rozwój strony dzięki aktywnej współpracy użytkowników. Z góry dziękujemy za materiały, uwagi, propozycje.
Prosimy kierować je na adres: lodz@katolickie.media.pl

SZOKUJĄCE! Rosyjski oligarcha płacił europosłom za rezolucje przeciw Polsce?

Główną bohaterką afery korupcyjnej w Parlamencie Europejskim jest jego była wiceprzewodnicząca Eva Kaili, która niegdyś domagała się uruchomienia procedury art. 7 przeciw Polsce. Okazuje się, że na jej kampanię wyborczą ogromne środki przeznaczył… rosyjski multimilioner, związany z Kremlem Iwan Sawwidis.

Goszcząc w programie „#Jedziemy” na antenie TVP Info europoseł PiS Dominik Tarczyński zwrócił uwagę, że zamieszanych w skandal korupcyjny w Parlamencie Europejskim polityków, „ludzi, którzy przygotowywali rezolucje przeciwko Polsce”, w rzeczywistości „finansował i tworzył” rosyjski oligarcha Iwan Sawwidis.

- „Iwan Sawwidis to człowiek, który był posłem do rosyjskiej Dumy, multimilioner, jak wszyscy przyjaciele Putina. Człowiek, który finansował separatystów na Ukrainie i po zajęciu Krymu, Putin napisał do niego odręczne gratulacje i podziękowania za wsparcie. Sawwidis to przyjaciel Evy Kaili – prokuratura belgijska ma dowód na to, że przeznaczył 250 tys. euro na jej kampanię wyborczą” - powiedział eurodeputowany.

- „To on ją stworzył, sprawił, że była posłanka została europosłanką i przewodniczącą Parlamentu Europejskiego”
- dodał.

Zaznaczył, że rosyjski oligarcha przeznaczał swoje pieniądze nie tylko na kampanię byłej wiceszefowej PE.

- „Okazuje się, że wybrano sobie trzech kandydatów, tym trzem kandydatom także opłacono kampanie wyborcze i są teraz europosłami. Śledztwo w tej sprawie trwa” - zdradził Tarczyński.

Jego zdaniem, łącznie takich osób może być nawet 60.

- „Kiedy mówiłem, że za blokowaniem pieniędzy dla Polski stoją rosyjskie siły, wszyscy dziwnie spoglądali. Teraz okazuje się, że Sawwidis, prawa ręka Putina, finansował i tworzył ludzi, którzy przygotowywali rezolucje przeciwko Polsce, a Kaili wnioskowała o uruchomienie artykułu 7. Więc jeżeli ktoś zastanawia się, skąd te wszystkie problemy, to ja mówię z pełną odpowiedzialnością: z Kreml” - oświadczył polityk.

za:www.fronda.pl


***

"Tusk eliminuje przeszkody po rusofobie Kaczyńskim". Tarczyński przypomniał, jak prokremlowskie media chwaliły szefa PO

- Jeżeli, nie daj Bóg, PO by wygrała, abstrahując od likwidowania jednostek, absurdalnej tezy obrony na terenie Polski, byłby kolejny reset. Boże, chroń Polskę w obecnym momencie przed PO - powiedział w programie #Jedziemy Dominik Tarczyński, europoseł PiS.

Władimir Putin wierzył, że po inwazji na Ukrainę NATO się rozpadanie, a kraje zachodnie będą błagać Rosję, by nie wyrządzała im krzywdy - wynika z wyciekłych dokumentów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, o których pisze brytyjski "The Sun".

Wynika z nich, że Putin liczył, iż po błyskawicznym zwycięstwie jego wojsk na Ukrainie, której pokonanie miało zająć trzy dni, Zachód będzie trząść się ze strachu, co ostatecznie doprowadzi do upadku NATO. Dyktator miał wskazywać na przystąpienie Polski i krajów bałtyckich do NATO jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji i wykorzystał to do uzasadnienia inwazji na Ukrainę.

O ujawnione dokumenty i plany Rosji, które nie zostały zrealizowane, był pytany na antenie TVP Info Dominik Tarczyński, europoseł PiS.

"Nie jestem zaskoczony, dlatego że śp. Lech Kaczyński ostrzegał przed Putinem. Robił to na tym słynnym wystąpieniu w Gruzji, gdzie pojechał, by powstrzymać agresję rosyjską. Robimy to od lat jako PiS i od lat jesteśmy nazywani rusofobami" - powiedział polityk.

Tarczyński przypomniał także treść artykułu z 9 lutego 2008 roku - krótko po wygraniu przez PO wyborów parlamentarnych, Był on zatytułowany "Tusk eliminuje przeszkody po rusofobie Kaczyńskim" - cytowano w nim prokremlowską "Komsomolską prawdę".

„Tusk energicznie zabrał się za usuwanie przeszkód w naszych stosunkach nagromadzonych przez jego poprzednika, otwartego rusofoba Jarosława Kaczyńskiego” – zacytował Tarczyński słowa z tego artykułu.

"Wszyscy w Rosji piali z zachwytu, gdy PO wygrała wybory. Pierwsze wizyty. Tusk jedzie do Putina. Chodziło o tarczę antyrakietową. Co się stało po tej wizycie, wszyscy wiedzą. Boże, chroń Polskę w obecnym momencie przed PO. Dlatego, że PO miała wybór: mogła wybrać przygotowania do wojny obronnej, albo wybrać hańbę. Wybrali hańbę. a wojny nie uniknęli. Ukraina została atakowana. Nie dało się powstrzymać Putina. Przestrzegaliśmy po Gruzji. Prezydent mówił, że następnie kraje bałtyckie, a później być może Polska. I to się sprawdza. Niestety te słowa były prorocze" - ocenił Tarczyński.

Podkreślił również, że "jeżeli nie daj Bóg PO by wygrała, abstrahując od likwidowania jednostek, absurdalnej tezy obrony na terenie Polski, byłby kolejny reset". Dodał również, że "PO to niebezpieczeństwo", czego dowodem są podejmowane przez tę partię w przeszłości decyzje.

Dominik Tarczyński został również zapytany o słowa Donalda Tuska, szefa PO, który powiedział, że "ktoś złośliwie, ale dość celnie zauważył, że być może pan Obajtek jest nietykalny, tak jak każdy oligarcha Putina, bo tak naprawdę, biorąc pod uwagę skalę tego, co robi pan Obajtek, on jest jednym z największych oligarchów Putina".

"Bezczelny jest Tusk i uważa, że Polacy nie pamiętają umowy gazowej do 2037 roku. Dobrze wie, że teraz jest 0 z Rosji jeśli chodzi o paliwa. Wie, co by było, gdyby ten kontrakt, który zaczął się za ich czasów, trwać miałby do 2037 roku, musielibyśmy zapłacić za jego zerwanie. Sprowadziliśmy sytuację do zera jeśli chodzi o paliwa. Tych kłamstw Tuska, jeśli chodzi o relacje z Rosją i Niemcami są po prostu setki" - powiedział europoseł PiS.

Tarczyński przypomniał inny artykuł z przeszłości zatytułowany "Kulisy niejawnego posiedzenia Sejmu. Kaczyński straszył scenariuszem wojny z Rosją".

"Kaczyński nie straszył – ostrzegał, przewidywał. Teraz w tych dokumentach tajnych jest dokładnie tak, jak mówiliśmy. Że takie plany były i gdyby nie nasze wsparcie dla Ukrainy, gdyby nie to, że jako pierwsi liderzy premier Kaczyński i premier Morawiecki pojechali i pokazali, że stoimy za Ukrainą, nie byłoby takiego wsparcia całej Europy dla Ukrainy, nie byłoby osłabienia Rosji i możliwe ze ten scenariusz Putina by się zrealizował, mielibyśmy bombardowaną Warszawę" - podsumował polityk.

za:niezalezna.pl


***

Putin się przeliczył. Myślał, że wojna na Ukrainie doprowadzi do rozpadu NATO

Władimir Putin wierzył, że po inwazji na Ukrainę NATO się rozpadanie, a kraje zachodnie będą błagać Rosję, by nie wyrządzała im krzywdy - wynika z wyciekłych dokumentów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa, o których pisze brytyjski "The Sun".

Dokumenty opisywane przez dziennik pochodzą ze źródła wewnątrz FSB znanego jako Wind of Change i zostały wysłane do rosyjskiego działacza na rzecz praw człowieka Władimira Osieczkina.

Wynika z nich, że Putin liczył, iż po błyskawicznym zwycięstwie jego wojsk na Ukrainie, której pokonanie miało zająć trzy dni, Zachód będzie trząść się ze strachu, co ostatecznie doprowadzi do upadku NATO. Dyktator miał wskazywać na przystąpienie Polski i krajów bałtyckich do NATO jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji i wykorzystał to do uzasadnienia inwazji na Ukrainę.

W jednym z e-maili wysłanych wkrótce po inwazji Wind of Change opisuje, co Putin wyobrażał sobie, że stanie się w jej efekcie. Miało zostać wystosowane ultimatum do Zachodu, by zaakceptował okupację Ukrainy, a nad Polską i krajami bałtyckimi ogłoszona została strefa zakazu lotów.

Źródło ujawnia, że "aktywowana została triada nuklearna", czyli broń jądrowa wystrzeliwana z lądu, powietrza i okrętów podwodnych, co doprowadziłoby do "wycofania się kilku krajów z NATO" i być może z Unii Europejskiej, a w efekcie do "fundamentalnego załamania Zachodu w czasie wyznaczonym (przez Putina) po postawieniu ultimatum". Przerażone kraje zachodnie miały, według założeń dyktatora, wysyłać "oddzielne apele do Rosji, zapewniając, że nie prowadzą agresywnych działań wobec Rosji i nie będą uczestnikami ewentualnej wojny".

- "Siła Rosji, jeśli chodzi o pozycję (do negocjacji) będzie porównywalna z siłą ZSRR. W przyszłości pozwoli to Rosji na przejęcie kontroli politycznej nad szeregiem krajów, które wchodziły w skład ZSRR. NATO jako integralna struktura przestanie istnieć" - ujawnia Wind of Change, dodając, że według przekonania Putina, niektóre kraje byłyby nawet gotowe zaakceptować uderzenia rakietowe na Polskę i kraje bałtyckie.

za:niezalezna.pl

Copyright © 2017. All Rights Reserved.